sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 3



 Weszłam do swojego pokoju strasznie wkurzona.
-To jest nie fair, on zawsze robi mi na złość- powiedziałam sama do siebie i zaczęłam szukać czegoś co bym     mogła założyć na kolację. Po kilku minutach zastanawiania i grzebania w rzeczach znalazłam sukienkę- jak   ona się tu znalazła?- znowu zapytałam sama siebie, to dziwne, czemu zadaje sobie takie pytania i to na głos?  Chyba jest coś ze mną nie tak. A więc sukienka była nawet ładna: cala czarna, dopasowana, rękawy trzy czwarte, a na nich ćwieki w odcieniu brudnego złota. Poszukałam jeszcze jakichś fajnych dodatków i założyłam na siebie. Potem poszłam do pokoju rodziców. Zapukałam tak jak nakazywała kultura.
-Proszę-powiedział głos
-A więc o której idziemy na tą kolacje?- Spytałam- Bo chce wiedzieć ile mam jeszcze czasu by się    ponudzić.
- Za pół godziny na dole- oznajmiła mama- powiedz chłopcom.
-Dobrze-od powiedziałam i wyszłam a z stamtąd, udałam się do pokojów chłopaków żeby im powiedzieć.
-Można?- spytałam pukając do drzwi pokoju Maksa, chciałam mieć już to za sobą.
-Wchodź- usłyszałam nie zbyt milą od powiedź brata.
-Rodzice powiedzieli  ze za pół godziny mamy być na dole już gotowi- oznajmiłam i miałam już wychodzić kiedy usłyszałam
-Mam nadzieje ze nie będziesz się przebierała, żebyś nie narobiła mi wstydu swoim wyglądem - powiedział wrednie mój starszy brat.
-Odczep się -od powiedziałam- ty lepiej sam się jakoś ogarnij- mówiąc to wyszłam z jego pokoju następnie poszłam do Karola, z nim było o wiele lżej. On rzadko mi docinał, nawet dobrze się z nim dogadywałam. 
A więc wróciłam do swojego pokoju i poprawiłam makijaż. Za jakieś 20 minut byłam już na dole i czekałam na resztę, aż dziwne bo to przecież zawsze oni czekają na mnie. -No na reszcie- powiedziałam- dłużej się jeż nie dało? I tak jesteście po czasie a w dodatku nie ma jeszcze Maksa. Pewnie się stroi jak zawsze.
-Nie narzekaj- powiedziała mama- tez możesz czasami trochę poczekać.
-Tak tylko ze jak ja się spóźniam to trzy, cztery minuty a on. Po prostu szkoda słów.- Powiedziałam i zauważyłam jak mój brat schodzi po schodach wiec dodałam jeszcze- O nareszcie jest nasz książę- zaśmiałam się a on dociął mi i nareszcie wyszliśmy z hotelu na kolacje.

Jakiś czas później:
Kolacja była pyszna ale jadłam szybko chciałam sobie już z stamtąd pójść. Nie lubiłam siedzieć z rodzicami.
-Już zjadłam, mogę iść?- spytałam.
- Nie- powiedział tata- poczekaj aż i my zjemy i wtedy razem wyjdziemy.
-No ale...- nie dane mi było dokończyć.
-Słuchaj się taty- usłyszałam z ust Karola aż się zdziwiłam on zawsze był ze mną a teraz co się stało?- Wyobraź sobie jak to będzie wyglądało jak wyjdziesz- dodał po chwili.
Kurcze miał racje i w tym momencie miałam nadzieje że niedługo zjedzą a te męczarnie się skończą. Myślicie pewnie ze przesadzam ale ja po prostu nienawidzę jeść przy obcych, czuje ich oczy na mnie, wiem ze patrzą i czekają aż zrobię coś żeby się mogli pośmiać.

Pół godziny później:
No nareszcie. Wszyscy wyszliśmy z restauracji, nie wiem jak oni ale ja poszłam na spacer. Chciałam zaczerpnąć świeżego górskiego powietrza. Wieczór był nawet ciepły. Miałam wielką nadzieje ze spotkam kogoś znajomego ale niestety tak się nie stało. Spojrzałam na zegarek, była już prawie 21 i dopiero teraz zorientowałam się ze jest już późno. Zaczęłam więc po woli kierować się w stronę hotelu. Jak zawsze opuściłam głowę na dól i patrzyłam na drogę. W pewnym momencie ktoś we mnie uderzył. 
-Mógł byś trochę uważać?- powiedziałam a raczej spytałam.
-Oj przeprasza, dzisiaj już mi się to zdarzyło trzeci raz, nie wiem czemu.- zaczął się tłumaczyć.
A ja w tym momencie uniosłam głowę do góry- nic się nie stało- powiedziałam- przecież każdemu może się zdarzyć- i teraz naprawdę spojrzałam na chłopaka który przypatrywał mi się.
-Coś ze mną nie tak?- spytałam poprawiając włosy i ubranie.
-Nie, nic tylko dzisiaj trzeci raz na ciebie wpadłem- powiedział- przepraszam- dodał po chwili.
-Naprawdę nie ma za co.
-A tak wo gulę jestem Sebastian. Mogę ciebie chociaż odprowadzić do domu za to, no chyba że z kimś masz spotkanie?
-Jestem Karolina ale mów mi Kaja. A więc właśnie wracam do domu a właściwie to do hotelu i jak bardzo chcesz to pewnie.
Przez całą drogę rozmawialiśmy. czułam się jak bym znała go już od dawna. Ale nasza rozmowa musiała się skończyć bo doszliśmy już do miejsca gdzie aktualnie mieszkam.
-No to już tutaj- powiedziałam patrząc na chłopaka- dziękuje ze mnie odprowadziłeś- dodałam.
-Nie ma za co. Należało Ci się i było bardzo milo- mówiąc to spojrzał mi się prosto w oczy, aż przeszedł mnie po plecach dreszcz.
-No to dobranoc- powiedziałam i miałam już zamiar iść w kierunku drzwi kiedy poczułam czyjąś dłoń na moim nadgarstku. Odwróciłam się- Tak?- Spytałam.
Chłopak pociągnął mnie za nadgarstek który już trzymał od krótkiej chwili, a ja zatrzymałam się bardzo blisko niego. Spojrzeliśmy się w swoje oczy i on spytał- Mógł bym dostać twój numer telefony?- nadal trzymał raczej ściskał mój nadgarstek patrząc się na mnie.
-Oczywiście- powiedziałam i podałam mu numer. Widziałam jak uśmiech na jego twarzy cały czas się utrzymuje- no to jeszcze raz dobranoc- powiedziałam.
-Dobranoc- usłyszałam z ust Sebastiana- mam nadzieje ze jeszcze się spotkamy- dodał i puścił mój nadgarstek a ja uśmiechnęłam się do niego szczerze.

Parę minut później:
-Nareszcie jesteś- usłyszałam- jest już późno i nie powinnaś sama chodzić po okolicy, mogło by ci się coś stać.
-No ale nic mi się nie stało, a jest jeszcze wcześnie i mogę się założyć ze chłopaków jeszcze nie ma- powiedziałam zdenerwowana.
-Oni to coś innego, są od ciebie starsi, bardziej odpowiedzialni bo...- powiedział tata.
-Bo przecież oni są chłopakami- przerwałam mu- i im nikt nic nie zrobi, czy nie to chciałeś powiedzieć? Ja przecież jestem tylko zwykłą, słabą dziewczynką czyż nie tak?-spytałam ze wściekłością w głosie.
-Tak, dokładnie tak- powiedział.
-Kiedy przestaniecie mnie traktować jak małe dziecko?! Zrozumcie ja już nim nie jestem!- uniosłam głos i wybiegłam zdenerwowana...

***
To już trzeci. Nawet długi ale przyszło mi lekko pisanie go. Mam  nadzieje że się podoba. Przepraszam za błędy ;) Kolejny już nie długo.

2 komentarze:

  1. całkiem miło się czyta tylko te błędy troszkę rażą. Czekam na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na nn i zapraszam do mnie http://koffyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń