piątek, 17 maja 2013

Rozdział III

Z OKAZJI ZBLIŻAJĄCEGO SIĘ DNIA MATKI ŻYCZĘ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO:*
ROZDZIAŁ DEDYKOWANY MOJEJ MAMIE<3
~~Perspektywa Karoliny~~
Dwóch chłopaków idzie jednym z korytarzy naszej szkoły. Jeden z nich to Filip a drugim jest Sebastian. Blondyn podchodzi do Natalii i wita się z nią nadzwyczaj czule następnie przedstawia jej bruneta. Nastolatki rozmawiają, śmieją się i w pewnym momencie blondynka spogląda w moją stronę puszczając mi oczko. Brunet stojący przed nią zauważa to i kieruje wzrok w to samo miejsce co dziewczyna czyli na mnie, posyła mi flirciarski uśmiech i z powrotem zagłębia się w rozmowie z Natalią.

~Rano~
 Tej nocy nie mogłam spać. Cały czas tylko jedno mi się śniło. Nie był to żaden koszmar nawet może wręcz przeciwnie. Nie wiem czy można to nazwać ,,snem na jawie''. Nie wiem również co ten sen oznaczał, wiem za to jedno że gdy tylko zamykałam oczy i próbowałam zasnąć pojawiała mi się ta sama scena przed oczami. To co się tam działo było takie realne i zarazem niemożliwe bo przecież jakim cudem Sebastian, tak ten który zaprząta ostatnio moje myśli, pojawił by się w mojej szkole? Skąd znał by on wielką miłość Natalii? I Wiśnia jej go jeszcze przedstawiał. To wszystko jest pokręcone.
  Wstając powoli z łóżka zerknęłam na ekran telefonu, jak to ostatnio miałam w zwyczaju, by sprawdzić czy przypadkiem ktoś(czytaj: Sebastian) nie wysłał mi wiadomości czy coś w tym stylu. Niestety pusto. Ani jednego sms'a. Tęsknie za porankami kiedy wstając czekała już na mnie wiadomość. To jest takie smutne, że osoba która obiecała że o tobie nigdy nie zapomni teraz nie daje znaku życia. Jakby rozpłynęła się w powietrzu. Nic na to nie poradzę trzeba przecież jakoś żyć dalej.
  Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy wcześniej spoglądając w okno. Sądząc po pogodzie nie zapowiadał się ciepły dzień dlatego wybrałam dla siebie długi beżowy sweterek i dżinsy. Następnie poszłam do łazienki żeby wziąć szybki prysznic i się ubrać. Po wykonaniu tych czynności wzięłam torebkę i zeszłam na śniadanie. Na dole spotkałam Maksa siedzącego przy stole i jedzącego śniadanie.
-Cześć. Smacznego.- Przywitałam się z nim.
-Dziękuje-Odpowiedział.
-Jest jeszcze mama?-Zapytałam.
-Nie, poszła jak ty się pindrzyłaś.-wysyczała, a po chwili dodał- Dobrze, że się nie widziałyście bo nie miałem zamiaru wysłuchiwać waszych kłótni dzisiaj.
-Aha. A Karol gdzie?-Ponownie zapytałam wyciągając w międzyczasie miseczkę i płatki. Nie miałam zamiaru odpłacać się mu docinkami bo wiem, że zapoczątkowała bym tym kłótnię.
-Nie wiem, a co ja go śledzę? Pewnie jeszcze śpi, ić zobacz jak taka ciekawa jesteś.
-Ja tylko grzecznie pytałam. Nie musisz od razu mówić takim tonem.
-Odpowiadał bym innym tonem jak byś nie zadawała takich głupich pytań siostrzyczko.-Uśmiechnął się kpiąco odchodząc od stołu, dodając jeszcze przy drzwiach- Dzisiaj nie musisz się spieszyć ja Cię odwiozę do szkoły ale masz iść obudzić tego śpiocha.
-Dobrze- Uśmiechnęłam się delikatnie tak aby nie zauważył ale niestety jego uwadze nic nie umknie. Widziałam potem dziwny uśmiech na jego twarzy. Nie wiem jak go określić ale był taki inny, nie przypominał w żaden sposób tego kpiącego tylko był raczej delikatny,a nawet może miły.
  Kończąc śniadanie myślałam o dzisiejszym dniu. Zastanawiałam się jak będzie wyglądał. Widziałam już w wyobraźni jak opowiadam o tym śnie Natalii i jak ona się głupkowato uśmiecha. Ona ma tak zawsze ale w jakiś sposób kocham ją za to. Szczerze mówiąc pasuje do Filipa, ciekawi mnie jaka by była z nich para. Z tą właśnie myślą zatrzymałam się tuż przy drzwiach pokoju Karoli. Zapukałam delikatnie i odczekałam chwile, żadnego odzewu postanowiłam więc wejść do środka. Uchyliłam ostrożnie drzwi i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to ubrania porozrzucane po całym pokoju oraz sterta płyt leżąca koło jego łóżka. 
Weszłam do środka, a następnie podeszłam do łóżka, zauważając chłopaka tam smacznie śpiącego. Nachyliłam się delikatnie nad nim aby go obudzić ale po chwili tego żałowałam ponieważ on zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć złapał mnie i zaciągnął do swojego łóżka pod kołdrę. Jak to było w tradycji Karola zaczął mnie łaskotać. Krzyki, prośby, a nawet błagania czy szantaże nie pomagały, chłopak nadal mnie łaskotał, a ja nadal wierciłam się w jego łóżku jak szalona próbując jakoś wydostać się spod zasięgu jego rąk. 
 W pewnym momencie zauważyłam, że chłopak na chwilę odpuścił jakby się zmęczył i to była właśnie moja szansa...
~~Perspektywa Maksa~~
Siedziałem spokojnie na kanapie w salonie i oglądając telewizję ze szklanką gorącej kawy w dłoni. W pewnym momencie usłyszałem krzyki, które dochodziły z piętra. Na początku nie zwracałem na to uwagi ponieważ wiedziałem, że wysłanie Kai do pokoju tego szalonego blondyna nie jest dobrym pomysłem ale sam też nie miałem zamiaru męczyć się z nim. Siedziałem jeszcze tak jakiś czas ale krzyki nie ustawały wręcz stawały się coraz głośniejsze, a ja już nie mogłem tego wytrzymać jak on maltretuje tą biedną, bezbronną brunetkę. Wstałem więc z kanapy i skierowałem się w stronę schodów. Gdy dotarłem już do pokoju Karola zauważyłem, że drzwi są lekko uchylone. Zajrzałem do środka przez szparę i uśmiechnąłem się widząc rozbawionego chłopaka próbującego załaskotać dziewczynę na śmierć albo przynajmniej do stanu płaczu. Wyobraziłem sobie, że ja bym mógł teraz tak ją łaskotać, dotykać i się śmiać bez żadnych ograniczeń a następnie przepraszać i przytulać. Często zazdrościłem im tej więzi pomiędzy nimi czasami też bym tak chciał się powygłupiać jak oni. Z zamyślenia wyrwał mnie głośny krzyk Karoliny otworzyłem drzwi wchodząc do pokoju chłopaka odwracając tym samym jego uwagę i dając dziewczynie czas na jaką kol wiek ucieczkę. Brunetka natychmiast wyślizgnęła się z pod jego objęć i...
~~Perspektywa Karoliny~~
...Wydostałam się z pod niego i zaczęłam uciekać. Chłopak zaczął mnie gonić i próbował łaskotać. Ja nie poddawałam się w pewnym momencie poczułam czyjeś dłonie na mojej tali ale one na 100% nie należały do Karola. Te ręce były bardzo duże, gorące, takie delikatne a co najważniejsze nie próbowały mnie łaskotać tylko...
~~Perspektywa Maksa~~
...złapałem ją delikatnie w tali. Nie chciałem by ten wariat znowu ją dorwał w swoje pazury. Przyciągnąłem dziewczynę jak najbliżej siebie i mocno ale zarazem bardzo ostrożnie objąłem. Widziałem zdziwienie malujące się na jej twarzy ale po woli zastępował je uśmiech i wdzięczność. Czułem jej nierówny oddech, jej drżące ciało, które z sekundy na sekundę uspokajało się. Od czasu jak dowiedziałem się o tajemnicy, która od wielu lat nie obejmowała już tylko moich rodziców, znienawidziłem niebieskooką ale z czasem ta nienawiść zaczęła przeradzać się w coś innego coś czego nie potrafię określić.  Od wielu lat nie trzymałem jej w ramionach, nie czułem jej dotyku, jej zapachu, który strasznie się zmienił. Już teraz nie jesteśmy małymi dziećmi, czasy zabaw dawno minęły a ja w tym czasie nie utrzymywałem z Karoliną kontaktów a nawet buntowałem Karola przeciwko niej. Co ze mnie za brat?! No właśnie czy ja mogę się określać tak w stosunku do niej???
~~Perspektywa Karoliny~~
Czy on dzisiaj oszalał? Co mu się stało? A może to znowu jakiś dziwny sen? Kaja obudź się już musisz przecież jeszcze wstać do szkoły. Szczypię się raz, drugi, trzeci a tu nic, cały czas jestem w tym śnie. A może to jest rzeczywistość? Może mi się to nie śni tylko dzieje naprawdę? Ciekawe... 
 Postałam tak jeszcze w uścisku Maksa, muszę przyznać że czuję się w nim tak inaczej, tak dobrze ale i zarazem dziwnie. Nie mogę się do tego przyzwyczajać on na pewno ma po prostu lepszy dzień i tyle. Karol się na nas dziwnie patrzył przez jakiś czas a potem odchrząknął i tym samym wyrwał Maksa z zamyślenia. Chłopak delikatnie ucałował mnie w czoło a następnie odsunął się i wyszedł z pokoju a ja nadal stałam jak głupia, oszołomiona tym wszystkim nie wiedziałam co mam zrobić.
Karol zrobił jeszcze dziwną minę i spytał:
-A temu co się stało???
Ja wzruszyłam ramionami i wychodząc z pomieszczenia rzuciłam do blondaska:
-Ubieraj się szybko bo się spóźnimy do szkoły.

***
Jak myślicie jaką tajemnicę skrywa Maks i czemu tak się dzisiaj zachował? 
Czy sen Karoliny coś oznaczał a może to tylko zwykła wyobraźnia?
Odpowiedź na te i inne pytania uzyskacie czytając dalsze rozdziały:)
***
Przepraszam za tak wielkie opóźnienie ale niestety w ostatni weekend nie miałam czasu dokończyć rozdziału, a w ciągu tygodnia zawsze coś mi stało na przeszkodzie. Ale teraz już jest i mam nadzieję że wam się spodoba. Czytałam komentarze od was i skarżycie się, że rozdziały są krótkie mam nadzieje że taka długość wam odpowiada a jak jeszcze za krótkie to piszcie w komentarzach postaram się bardziej wysilić i pisać długie. Teraz rozdziały nie będą pojawiały się regularnie ponieważ gdy jest ciepło ja wychodzę na dwór i po prostu nie mam czasu żeby pisać. Wpadł mi też do głowy ostatnio pomysł na kolejne opowiadanie ale nie wiem czy wypali. A teraz już ostatnia sprawa zbliża się wielkimi krokami Dzień Matki i chciała bym swojej jak i waszym Mamom życzyć wszystkiego najlepszego:* Wiem, że one tego nie przeczytają no przynajmniej moja nie ale ten rozdział jest dla niej:*
KOCHAM CIĘ MAMO<3
Dziękuję wam za wszystkie komentarze one naprawdę motywują do pracy:*
Macie tu jeszcze link jednego bloga któremu nie mogę się oprzeć zapraszam:)
Do przeczytania<3


sobota, 11 maja 2013

Rozdział II

Rozdział dedykowany mojej Kochanej Magdzie, która ostatnio z takim uporem zastanawiała się jaki będzie ciąg dalszy tej historii:* Muszę przyznać, że jeden z wątków w połowie odgadła ale to jeszcze nie wszystko Kochana<3

~~~~

~~Oczami Karoliny~~

Siedzę właśnie na historii, nie mogę się skupić na słowach nauczyciela. Mężczyzna jak zwykle przynudza. A obok mnie w ławce siedzi Natalia i co chwila szturcha mnie łokciem w ramie żebym słuchała jej opowieści o jakimś chłopaku i jego koledze. Szczerze nie interesuje mnie to ani trochę. Czekam tylko na koniec lekcji żeby móc iść do domu ale niestety to dopiero za trzy godziny. 
Usłyszałam ubłagany dzwonek i szybko schowałam książki do torby aby jak najprędzej wyjść i znaleźć się w jakimś ustronnym miejscu, niestety moje plany pokrzyżowała mi długowłosa blondynka łapiąca mnie za ramię i wyprowadzająca powoli z klasy. Nie rozumiem jej czasami ale nic już na to nie poradzę każdy jest czasem dziwny ja z resztą też. Idąc powoli korytarzem, słuchając mojej przyjaciółki, przemknął mi przed oczami chłopak bardzo podobny do Sebastiana, on był wręcz identyczny, przypominał mi również chłopaka z moich snów. 'Ja powoli już chyba dostaje paranoi' -pomyślałam i stłumiłam chęć obejrzenia się za siebie i zerknięcia na bruneta.
-Karolina czy ty mnie w ogóle słuchasz?-Usłyszałam podirytowany głos Natalii.
-Yhy- Pokiwałam przy tym twierdząco głową.
-To co przed chwilą powiedziałam?-Miałam już gotową odpowiedz.
-Spytałaś się mnie czy Cię słucham.-Podirytowało ją to jeszcze bardziej. Dobrze wiedziałam o co jej się rozchodzi ale niestety nie znałam na to pytanie poprawnej odpowiedzi ponieważ jej nie słuchałam już od pewnego czasu tylko byłam zajęta tajemniczym chłopakiem.
-Kaja dobrze wiesz, że nie oto mi się rozchodziło. Nie myśl już tyle o tym chłopaku i żyj dalej. Nie zobaczysz go już nigdy to jest pewne, więc znajdź sobie kogoś innego i bądź szczęśliwa.
-Ta łatwo ci powiedzieć.
-Oj daj spokój. Znam jednego przystojnego który by Ci się na pewno spodobał.-Zastanawiała się chwile, a następnie dodała- To znaczy jeszcze go nie znam bo jest nowy ale to kumpel Filipa więc to tylko kwestia czasu.
-Dobrze, rozumiem a teraz możemy już się ruszyć i iść pod klasę bo nie mam zamiaru chodzić po korytarzach jak głupia.
-Okey, idziemy.-Powiedziała, a po chwili znalazłyśmy się już pod klasą.
  Reszta dnia minęła mi szybko. Jeszcze kilka razy widziałam tego chłopaka i coraz bardziej byłam przekonana, że to Sebastian ale przecież on by mnie uprzedził, że przeprowadził się do stolicy, a może i nie, może o mnie za pomniał i żyje pełnią życia tuż pod moim nosem. Takie właśnie myśli zaprzątały moją głowę aż do momentu kiedy usnęłam w swoim łóżku przykryta cieplutką puchową kołdrą.

~~Oczami Sebastiana~~

Idę dzisiaj do szkoły. No niby nic dziwnego w końcu mam już 16 lat i nie po raz pierwszy tam się wybieram ale teraz jest inaczej idę do nowej szkoły w połowie roku szkolnego. Chyba nie dam rady. Wszyscy będą się na mnie dziwne patrzeć bo będę nowy i to w 3 klasie gimnazjum w środku roku szkolnego. Dobrze, że zam tu chociaż Filipa i będę z nim chodził do klasy będzie trochę lżej.

Kilka godzin później...
Siedzę właśnie na ostatniej lekcji i czekam na dzwonek. Lekcja jak lekcja strasznie nudna. Nauczyciel mówi jakieś nie potrzebne nam w życiu codziennym zagadnienia. Połowa klasy usypia a druga połowa słucha z zaciekawieniem, przynajmniej tak mi się wydaje. Ja za to zastanawiam się nad pewną dziewczyną, która strasznie przypomina mi Kaję. Ale przecież to nie możliwe żeby była to ona. Poznała by mnie, podeszła, zagadała a tu nic. Może powinienem do niej napisać albo zadzwonić, że jestem w Warszawie a raczej, że się tutaj przeprowadziłem. Spojrzałem przez okno i zauważyłem niewysoką brunetkę, która tak bardzo przypominałam mi osobę zaprzątającą ostatnio moje wszystkie myśli. Dziewczyna wychodziła właśnie ze szkoły razem z koleżanką o długich blond włosach i coś jej opowiadała. Poczułem jak ktoś szturcham mnie w bok, był to oczywiście Filip, który jak się okazało zna blondynkę i to bardzo dobrze. Niestety nie wie kim jest jej znajoma. Szkoda, myślałem, że może mnie z nią pozna ale niestety nie będzie mi to dane. A jeśli by ta niewysoka dziewczyna naprawdę okazała się Karoliną?  Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek oznajmujący przerwę i koniec dzisiejszych lekcji. Znudzony i bardzo zmęczony powoli wracałem do domu myśląc cały czas o widzianej przeze mnie nieznajomej, nie mogłem o niej zapomnieć.
  Siedząc w moim pokoju i patrząc przez okno myślałem o Karolinie. Byłem ciekawy co teraz robi? Czy za mną tęskni? Chciał bym ją zobaczyć, przytulić, chciał bym znowu poczuć smak jej delikatnych malinowych ust. Ale niestety to wszystko ty tylko marzenia bo nie jestem w stanie wysłać jej nawet głupiego sms'a ponieważ boję się, że może już o mnie zapominała i mi nie odpisze. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Było późno, a dokładniej dochodziła północ. Zasiedziałem się ale co poradzę na to że tęsknię. Po raz kolejny spojrzałem na wyświetlacz i teraz moją uwagę przyciągnęła tapeta, a dokładniej zdjęcie niebieskookiej. Od razu wróciło wspomnienie naszego wyjątkowego dnia który był pożegnaniem. Blado się uśmiechnąłem, a następnie lekko przygryzłem dolną wargę jakby chcąc poczuć smak jej delikatnych ust bo przecież to właśnie wtedy po raz pierwszy ją pocałowałem.
  Przez te wszystkie wydarzenia i myśli nie mogłem jeszcze długo zasnąć ale jakoś się udało, nawet nie wiem dokładnie kiedy Morfeusz zabrał mnie do swej krainy.

***
I znowu zawiodłam rozdział jest nudny i krótki :c
Liczba komentarzy też nie jest motywująca do pracy bo wyświetleń było coraz więcej a tylko 2 a może aż 2 komentarze. Z resztą nie ważne ile, tak naprawdę cieszę się, że w ogóle ktoś czyta moje wypociny i je jeszcze pozytywnie komentuje:)
Przepraszam za późne dodanie rozdziału bo powinien pojawić się wczoraj ale niestety nie był dokończony a ja zasnęłam przy dokańczaniu go:)
Mam nadzieję, że zobaczę kilka komentarzy po tym rozdziałem:)
Do przeczytania<3

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział I

...A może i ona ma rację?

~~Oczami Karoliny~~

Siedziałam na parapecie w moim pokoju. Ostatnio często tu przesiadywałam wieczorami i wpatrywałam się w zachody słońca. Może to banalne, ale lubiłam patrzeć jak wielka kula powoli znika za horyzontem zostawiając po sobie różnobarwną łunę, która powoli, jak i jej właścicielka
znika, rozpływa się, robiąc miejsce dla gwiazd i księżyca.
Tego wieczoru było tak samo, jak zawsze. Siedziałam z kubkiem gorącej herbaty w dłoniach i rozmyślałam. Myślałam  o przystojnym brunecie z czekoladowymi tęczówkami i nieziemskim głosem, który wprawiał moje ciało w drżenie. O jego gorących malinowych ustach, których już nigdy nie poczuję i tym zniewalającym uśmiechu od którego się uzależniłam. Od naszego ostatniego spotkania minęły już dwa tygodnie, dwa długie tygodnie. Nie wiem jakim cudem przywiązałam się do tego chłopaka tak szybko. Tak właściwie to go nie znałam, nie był mi bardzo bliski. Chociaż mylę się. Sebastian w ciągu kilku dni stał mi się bliższy niż moi rodzice. Przeżyłam z nim więcej wspaniałych chwil niż z nimi.
Ojciec ostatnio rzadko bywa w domu, co ja mówię on jest tutaj tylko na weekendy, bo podobno znalazł jakąś dobrze płatną prace w Londynie, czasami chciałabym żeby w ogóle nie wracał, bo gdy mnie tylko widzi, to ma jakieś pretensje, nie rozumiem czemu. A matka! Ona wychodzi rano i wraca późnym wieczorem, a gdy się już pojawi wcześniej, to aby narzeka. A to, że nie posprzątałam, że się ciągle gdzieś włóczę ze znajomymi zamiast się uczyć. Maks docina mi coraz częściej albo po prostu mnie unika. Z Karolem tez się coś stało. Nie jest taki, jak kiedyś. I pomyśleć, że chwila szczęścia tyle mnie teraz kosztuje. Ostatnio nawet coraz częściej zaczynam nad tym wszystkim myśleć. Słowa Natalii często zaprzątają moje myśli. A może i ona ma rację?
Podniosłam delikatnie kubek i przyłożyłam jego krawędź do moich ust, i już po chwili poczułam gorącą ciecz na moich wargach. Momentalnie odsunęłam go od siebie słysząc krzyki na dole. No tak, wróciła, przecież dzisiaj środa i znowu czeka mnie ciężki wieczór. Przymknęłam oczy i oparłam się o ścianę czekając aż wpadnie do mojego pokoju jak zawsze i rozpocznie się kolejna kłótnia.

~~Oczami Sebastiana~~

Gdy wróciłem do Wrocławia z ferii moja Starsza oznajmiła mi, że wyjeżdżamy. Zamurowało mnie. Nie mogłem w to uwierzyć. A gdy usłyszałem, że to pomysł jej oraz Ojca, i że mieszkanie tutaj jest już sprzedane, a w Warszawie mamy kupiony nowy dom, to próbowałem się chociaż dowiedzieć, dlaczego akurat teraz. Czemu mi nic nie powiedzieli, co ze szkołą i czemu akurat tam? Oczywiście otrzymałem odpowiedzi, ale niestety nadal ich nie rozumiałem. Okey ostatnio może trochę przesadzałem z alkoholem i wdałem się w kilka bójek, ale to nie powód do przeprowadzki. Próbowałem jeszcze ich przekonać ale niestety nie udało mi się. Na szczęście w okolicy, którą aktualnie zamieszkuje mieszka Filip, mój dobry znajomy z przed lat. Będziemy razem chodzić do klasy, to jakiś plus. Dziwi mnie, że dyrektor pozwolił mi się przenieść do szkoły i to w połowie roku szkolnego. Pewnie jak zawsze Ojciec wszystko załatwił, on ma wszędzie jakieś wejścia. Ale nie to zaprząta moje myśli. Ciekaw jestem jak daleko stąd mieszka Karolina i co u niej. Te dwa tygodnie minęły mi strasznie wolno, ta przeprowadzka stłumiła trochę tęsknotę za brunetką, ale teraz już wszystko jest po przewożone, pozałatwiane więc wieczorami nie mam co robić tylko myślę o niej. Rozmyślałem o jej błękitnych tęczówkach, brązowych lokach, cudownym zniewalającym uśmiechu, pod wpływem którego miękną mi nogi. I te jej słodkie usta - ich chyba najbardziej mi brakuje. Szkoda, że już nigdy jej nie zobaczę, nie usłyszę jej głosu i nie poczuje smaku jej ust. Ale zaraz, zaraz przecież ona mieszka w Warszawie tak, jak ja teraz, może się jakoś umówimy na spotkanie. Ja muszę ją zobaczyć. Tak mocno mi jej brakuje.
Leżąc na łóżku i rozmyślając tak nad tym wszystkim, nad naszym spotkaniem, zasnąłem.

***
Sezon II rozpoczęty
Wróciłam niestety bez jakiejkolwiek weny. Niby mam dużo pomysłów na bloga i jest on w mojej głowie ułożony od A do Z, ale jednak nie umiem tego wszystkiego przelać na papier. No niestety i tak się zdarza. Więc wiem, że zawaliłam na całej linii i bardzo was za to przepraszam. Mam tylko szczerą nadzieje, że może chociaż trochę wam się spodoba, i że o mnie nie zapomnieliście. Liczę na szczere komentarze:)
Tym razem dodałam jedno ze zdjęć zrobionych prze zemnie ciekawe czy się domyślicie które to:)
PS: W zakładce bohaterowie pojawi się opis Filipa.
Uwielbiam was i bardzo tęskniłam<3