piątek, 8 listopada 2013

Rozdział XI

Brunet właśnie siedział na łóżku i rozmawiał przez Skype z Filipem. Obaj chłopacy byli rozbawieni. Sebastian miał świetny humor dzięki Karolinie z którą dziś rozmawiał. Filip jak zawsze uśmiechnięty opowiadał przyjacielowi jedną z historii, która niedawno mu się przydarzyła. Seba aż łapał się za brzuch z powodu jego bólu spowodowanego ciągłym śmiechem. W pewnym momencie brunet usłyszał dźwięk sms'a, złapał więc za swój telefon i gdy zobaczył, że napisała do niego Karolina aż oczy mu błysnęły z radości. Wiśnia nie musiał pytać kto napisał do jego przyjaciela, znał ten uśmiech i błysk w oczach, który przez ostatni czas gdzieś zniknął. Patrzył tak na chłopaka i czekał aż on będzie skakał z radości ale nic takiego się nie stało. Seba od razu po przeczytaniu wiadomości posmutniał a w jego oczach ukazało się przerażenie. Brunet siedział nieruchomo i nadal wpatrywał się w ekran, wyglądał jakby nad czymś myślał. Filip zmartwiony postanowił w końcu się odezwać...
-Wszystko okey stary?- Chłopak nie zareagował.- Seba!-Nadal brak odpowiedzi.- Ej!! Sebastian!!-Brunet dopiero teraz się ocknął i spojrzał w stronę laptopa.-Wszystko w porządku?-Zapytał jeszcze raz zaniepokojony Filip.
-Nie, nic nie jest w porządku! Ona chce sobie coś zrobić! Rozumiesz? Ona chce zrobić coś głupiego. Czemu?! Przecież wszystko zaczęło się powoli układać.
-Ej spokojnie. Co Ci napisała?
-Jak ja mam być spokojny?! 
-Dobra. Już. Nie musisz na mnie tak naskakiwać. Zadzwoń do niej, a nie tak siedzisz i wyżywasz się na mnie. No już na co czekasz a ja dzwonie do Natalii, może ona coś wie.
-Kurwa!!! Nie odbiera.
-Dzwoń dalej... ,,Cześć..." To Nati. 
W tle słychać rozmowę telefoniczną Wiśni z Natalią. Po jego głosie można się zorientować, że jest on równie zdenerwowany co Seba, w końcu Kaja to jego kumpela. Ciemnooki wygląda jakby zaraz miał wyjść z siebie bo dziewczyna ciągle nie odbierała swojego telefonu. W końcu nie wytrzymał złapał za bluzę, rzucił do laptopa a raczej przyjaciela ,, Idę jej szukać" i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Filip już po woli kończył rozmowę z blondynką i wiedział gdzie może być Karolina, musiał poinformować o tym przyjaciela by ten nie biegał po całej Warszawie w jej poszukiwaniu. 
W tym samym momencie Seba jechał samochodem do domu niebieskookiej. Tak. Dobrze przeczytaliście. Samochodem. Ten chłopak jest szalony, nie przeszkadzało mu, że może go złapać policja. Najważniejsza w tym momencie jest Karolina, z resztą on i tak za kółkiem wyglądał na co najmniej 18-latka. 
Był już niedaleko jej domu gdy usłyszał dzwonek swojego telefonu. Wyciągnął go szybko z kieszeni swoich jeans'ów i spojrzał na wyświetlacz, frustracja wypłynęła na jego twarz gdy okazało się, że to tylko Filip. W jego głowie na chwilę pojawił się pomysł, by odrzucić przedmiot gdzieś na siedzenie i dalej jechać jak wariat pod dam brunetki, ale ona szybko zniknęła ponieważ przypomniał sobie że chłopak rozmawiał z Nati. Szybko przyłożył urządzenie do ucha wcześnie je odbierając.
-No co jest? Wiesz coś?
-Tak wiem... Czy ja słyszę silnik samochodu? Kolo co ty wyprawii...
-Dobra nie chrzań tylko mów gdzie ona jest.
-Natalia mówiła, że Kaja gdy jest smutna często chodzi na taki stary, nieużywany już most. Powinna tam być. Na pewno wiesz gdzie on jest, też kiedyś tam byliśmy. Pamiętasz?
-Ta... Pamiętam. Dzięki. Proszę dzwoń do niej.
-Spoko.
Wiśnia się rozłączył, a brunet rzucił telefon na siedzenie obok i starał się skupić na drodze. Do tego jebanego mostu miał około 10 minut ale w tempie którym jechał mógł pokonać tą trasę nawet w 5 minut. Miał tylko nadzieję, że zdąży zanim ona zrobi sobie coś. Nie znał jej może zbyt dokładnie ale wiedział na co ją stać. Gdy byli razem w górach opowiadała mu jak czasami miała ochotę po prostu skoczyć z mostu by już nie odczuwać tego cholernego uczucia pustki i bólu który sprawiali jej rodzice brakiem jakiego kol wiek zainteresowania. 
Nie wiedział już co ma robić uczucie strachu coraz bardziej wypełniało jego ciało, a on chciał być już przy niej z pewnością że nic jej nie jest.
Był już na miejscu, szybko zgasił silnik samochodu i ile miał tylko sił w nogach biegł tam gdzie miała znajdować się Kaja. Słyszał dźwięk jej telefonu i wtedy przyspieszył jeszcze bardziej. Już teraz wiedział, że na pewno musi jej coś być. Wcześniej przekonywał siebie, że ma wyciszony telefon albo może gdzieś jej wypadł po drodze ale teraz już był pewien jednego. 
Podbiegł do leżącej, bladej jak ściana dziewczyny która trzymała w jednej dłoni jakieś papiery a w drugiej żyletkę. Tak właśnie. Żyletkę. Seba ciężko przełknął ślinę i spojrzał na jej nadgarstki były całe zakrwawione. Nie wiedział co ma zrobić więc wziął jej telefon i go odebrał.
-O... ona...-Nie mógł nic powiedzieć. W tym momencie patrzył na swoją ukochaną która nie dawała żadnego znaku życia.
-Wyduś to z siebie!!! Co jej jest!!!-Filip krzyczał na cały głos.
-Ona... ona po... pocięła się-Łzy same zaczęły spływać mu po policzkach.-Dzwon po karetkę, jest na tym moście. Szybko!!!
Odłożył telefon i bardziej się do niej zbliżył. Nie wiedział co ma zrobić. Rozdarł swój T-shirt i zawiązał jej na nadgarstkach, wcześniej wyjmując z jej rąk przedmioty, chciał choć trochę zatamować krwawienie. Usiadł obok niej i położył sobie jej głowę na kolana. Chciał być przy niej. 
-Karolina. Proszę. Nie. Odchodź. Ja tak bardzo Cię kocham.-Zero reakcji ze strony dziewczyny ale chłopak nie rezygnował.-Kaja. Ocknij się. Kocham Cię. Słyszysz?! Kocham Cię! Ale błagam. Obudź się.- Dziewczyna delikatnie się poruszyła a jej powieki jakby zaczęły się unosić. Była cała blada i wielkim wysiłkiem dla niej było otworzenie oczu ale nadal próbowała.

 ~~Perspektywa Karoliny~~
  Usłyszałam czyjś głos. Na początku go nie rozpoznałam. Chciałam otworzyć oczy ale nie mogłam. Powieki były takie ciężkie. Tak bardzo chciało mi się spać ale gdy drugi raz usłyszałam ten sam głos już wiedziałam do kogo on należał. To był Sebastian. Co on tu robi? Zaraz zaraz... Czy on przed chwilą powiedział, że mnie kocha? Czy ja się tylko przesłyszałam?
Z wielkim trudem otworzyłam oczy. Musiałam go zobaczyć? A gdy tylko tak się stało on od razu zareagował i się odezwał.
-Kaja! Na reszcie. Jestem tu. Karetka zaraz będzie.
-Co ty powiedziałeś?
-Że zaraz będzie tu karetka. Nie przemęczaj się.
-Nie wcześniej. Proszę powtórz to.
-Kocham Cię nad życie. A teraz proszę nie przemęczaj się.
-Też Cię kocham nawet nie wiesz jak bardzo.
 Wtuliłam się w niego na tyle na ile pozwalały mi moje siły i spojrzałam na niego ostatni raz zauważyłam, że ma mokre policzki. Chciałam ich dotknąć ale nie mogłam podnieść ręki a obraz zaczął mi się powoli rozmazywać. Powieki były tak ciężkie że nie mogłam już dłużej mieć ich otwartych. Po pewnym czasie same się zamknęły a widok twarzy Sebastiana pozostał tylko w mojej pamięci. Czułam jak powoli odpływam. Słyszałam tylko jakieś niewyraźne dźwięki i czułam jak ktoś lekko mną porusza.

~~Perspektywa Sebastiana~~
Czułem, że ona powoli odchodzi. Jej ciało stawało się całkiem bezwładne. Słone łzy spływały po moich policzkach a moje serce zostało rozerwane na małe kawałeczki. Jak ona może mi to robić?! Jak ona może odchodzić gdy ja tak bardzo ją kocham? Słyszałem karetkę która zbliżała się do nas. Powtarzałem sobie, że ona przeżyje ale chyba tak naprawdę sam już w to nie wierzyłem...

***
Witam was po długiej nie obecności mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu zemną jest.
Jak pewnie zauważyliście część druga kończy się i szczersze mówiąc gdy zaczynałam pisać tego bloga miałam całkiem inny plan ale wszystko się zmieniło. Teraz chce mi się płakać gdy myślę o tym wszystkim.
Jak myślicie co będzie dalej? I mam pytanie chcecie trzecią część czy po prostu ten blog już wam się znudził?
Zapraszam na mojego drugiego bloga:

Do przeczytania Andzia <3


sobota, 7 września 2013

Rozdział X

Było już późno, a ja byłam pewna że wszyscy już śpią dlatego postanowiłam przejrzeć w końcu te wszystkie papiery ale najpierw chciałam się czegoś napić, dlatego też udałam się na dół. Gdy schodziłam powoli po schodach usłyszałam dźwięki rozmowy. To dziwne ponieważ byłam pewna, że wszyscy już śpią. Zeszłam na ostatni schodek i na nim przysiadłam, widziałam z tego miejsca zapalone światło w kuchni i trzy cienie, które na pewno należały do członków mojej rodziny. Postanowiłam podsłuchać o czym rozmawiają. Na początku mimo moich starań nic nie słyszałam ale z czasem zaczęli mówić głośniej dzięki czemu mogłam usłyszeć ich rozmowę. Widziałam także iż jedna z osób jest niespokojna, a nawet zdenerwowana bo chodziła cały czas w tą i z powrotem. W końcu rozmowa zaczęła się bardziej rozwijać a ja zaciekawiona nadal słuchałam.
- Musimy jej w końcu powiedzieć.
- Nie możemy tego zrobić, nie rozumiesz?
- Czemu nie? Ona i tak czuje się niechciana i nie kochana nie zauważyliście?
- Niby co mieliśmy zauważyć? Przecież traktujemy ją tak samo jak was. Nie nasza wina, że to ona jest inna.
- Co z was za rodzice? Przez te wszystkie lata nawet nie spróbowaliście jej pokochać.
- Zrozum staraliśmy się ale to przecież nie jest nasze dziecko rozumiesz?
- A co to za różnica czy ona jest z wami spokrewniona czy nie tyle lat z nami mieszka jest członkiem naszej rodziny jest waszą córką czy tego chcecie czy nie.
- Ale...
- Nie ma żadnego ,,Ale" ona jest waszą córką mimo braku pokrewieństwa rozumiecie!
- Nie nie rozumiemy i nie odzywaj się tak do nas.
- To czemu w takim razie jej nie chcecie powiedzieć?
- Bo nie chcemy a to już nasza sprawa. Najlepiej będzie jeśli ona się nigdy nie dowie że jest adoptowana. A ty masz być cicho bo inaczej porozmawiamy.
- Ale ja już dłużej nie wytrzymam bo ja ją...
Dłużej już nie mogłam tego słuchać łzy leciały po moich policzkach a ja czym prędzej chciałam znaleźć się w moim łóżku i zasnąć a rano obudzić ze świadomością, że to był tylko zwykły koszmar. Pobiegłam więc czym prędzej do mojego pokoju potykając się co chwila o schodki czym na pewno narobiłam hałasu ale mam to teraz gdzieś. Zamknęłam się na klucz i położyłam się na łóżko wtulając głowę w poduszkę by choć trochę zagłuszyć mój szloch, który na tle ciszy panującej w domu był strasznie głośny.
Płakałam tak dłuższy czas aż w końcu przypomniałam sobie o tych papierach, które miałam przejrzeć, w nich przecież wszystko powinno być. One powiedzą mi czy naprawdę jestem córką moich rzekomych rodziców czy nie bo jak na razie to nie wiem co mam myśleć.
Wstałam powoli z łóżka i zapalając lampkę sięgnęłam po dokumenty. Przeglądałam kartkę po kartce, czytałam zdanie po zdaniu i coraz trudniej było powstrzymywać mi łzy, które tak strasznie kuły mnie w oczy i zamazywały obraz. W pewnym momencie nie wytrzymałam i dałam im wypłynąć najpierw jedna łza, która spadła na napis z moim imieniem potem kolejna i kolejna. Moje policzki nie zdążyły jeszcze wyschnąć od pierwszych łez a drugie zaczęły już płynąć po nich.
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to że nawet nie zatrzymali mojego imienia, zmienili wszystko. Zabrali mnie a moi prawdziwi rodzice nie żyją. Nie ma tu napisane że kto kol wiek chciał się mną za opiekować więc oni byli na mnie skazani. Nikt mnie nie chciał i nadal nikt mnie nie chce nie ważne, że mam na imię Lucy czy Karolina jestem niechciana i tak już zostanie.

Spojrzała jeszcze raz na papiery leżące na jej łóżku i wstała zaczęła szukać czegoś w szufladach biurka, ręce jej się trzęsły ale była skupiona tylko i wyłącznie na szukaniu. W pewnym momencie odsunęła się od mebla i zaczęła zmierzać w kierunku łazienki. Otworzyła jej drzwi i zabrała z jednej szafki jakiś przedmiot spojrzała jeszcze raz na swoje odbicie w lustrze. Była cała blada, jej oczy były podpuchnięte i czerwone a policzki nadal mokre od łez. Nie mogła dłużej na siebie patrzeć, odeszła od lustra i wyszła z pokoju zabierając po drodze owe tak ważne papiery, które zmieniły jej życie na zawsze. Zeszła po cichu po schodach i zakładając buty na nogi oraz zarzucając na siebie kurtkę wyszła z domu. Szła tak przed siebie aż w końcu jej myśli nie dawały jej spokoju. Ten ból był za ciężki. Brunetka nie chciała żyć już dłużej jako ta nie chciana i nie kochana którą była od kąt tylko pamiętała. Aby jej ukochana babcia naprawdę ją kochała ale już teraz,  jak i nigdy, nie była jej babcią była tak naprawdę obcą dla niej osobą, której nie ma tu bo odeszła a ona znajdzie się niedługo przy niej. 
Dziewczyna zatrzymała się przy moście na którym spędzała wiele czasu rozmyślając ale i śmiejąc się z przyjaciółką. Nikt z niego już nie korzystał, został zapomniany przez wszystkich i zaniedbany. Niebieskooka twierdziła, że z nią będzie tak samo wyjęła z kieszeni żyletkę którą wcześniej zabrała z łazienki i zaczęła okręcać ją sobie w palcach patrząc się w dal, w ciemność. W pewnym momencie wyjęła z kieszeni jeszcze telefon i napisała wiadomość, ostatnią w swoim życiu.

,,Kocham Cię <3 
Żegnaj. Przepraszam za wszystko "

Nacisnęła wyślij i teraz już wiedziała, że może spokojnie umierać dlatego też odsłoniła swoje nadgarstki i przejechała po nich kilka krotnie. Poczuła ból który był tak wspaniały i dawał ulgę. Zobaczyła na swoich nadgarstkach krew i wiedziała że to już koniec. 
Z głupimi papierami w jednej ręce a żyletką w drugiej spokojnie traciła świadomość, nie czując już nic oprócz szczęścia...

***
Przepraszam za tak długą nie obecność ale nie miałam czasu i okazji żeby co kol wiek napisać.
Dziękuję za aż dwie nominacje postaram się za nie wziąć w najbliższym czasie a teraz oznajmiam, że to już prawie koniec przynajmniej tak teraz o tym myślę ale może jeszcze coś wpadnie mi do głowy.
Do przeczytania Andzia <3

sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział IX

Niespodzianka nowy blog Ewverything And Nothing
~~~~~~
Oboje wrócili do swoich domów po skończonych zajęciach.
Sebastian rozanielony faktem, że w końcu porozmawiał z brunetką i że mógł poczuć smak jej ust. Chciał by ją ciągle całować i przytulać do siebie aby czuć jej zapach, bliskość której przez ten długi czas tak strasznie mu brakowało. Jego humor automatycznie poprawił się po rozmowie z nią i nic na razie nie zapowiadało że się popsuje.
Karolina zadręczała się tym spotkaniem, nie wiedziała co ma do końca myśleć. Z jednej strony była szczęśliwa że chłopak w końcu z nią porozmawiał ale z drugiej była na niego wściekła że jej nie powiedział o przeprowadzce. Przecież wystarczyło napisać jednego głupiego sms'a. Czy to naprawdę takie trudne? Przez te miesiące tak strasznie brakowało jej jego dotyku, zapachu, jego ust do których przecież nie miała czasu się przyzwyczaić a są tak uzależniające. Czemu to co jest tak cudowne odczuwa się rzadko? Dziewczyna chciała się położyć do łóżka żeby tylko nie myśleć tyle już o nim ale wiedziała że jak uśnie znowu zaczną nawiedzać ja dziwne sny. A w związku ze snami... 

~~Z Perspektywy Karoliny~~
Wpadłam wczoraj, gdy siedziałam przed laptopem, na pomysł. To znaczy nie wiem czy można nazwać to pomysłem po prostu mnie olśniło. Ostatnio miewam dziwne sny. Jeszcze nigdy mi się coś takiego nie zdarzało to znaczy nawet jeśli, to albo nie zwróciłam na to uwagi albo po prostu nie pamiętam. Ale do rzeczy, pomyślałam że te sny muszą coś oznaczać. Nie wiem jeszcze do końca co ale chce się dowiedzieć może wtedy dowiem się czemu moi rodzice zachowują się tak dziwnie w stosunku do mnie. Pomijam już Maksa ponieważ on się zmienił. Teraz już mi nie docina, nie obraża tylko zachowuje się jak starszy brat, chociaż czasami jest aż za czuły co mnie przeraża. Zdarzyło się parę razy że gdy czekałam na niego przed szkołą on zachodził mnie od tyłu obejmował w tali i składał czuły pocałunek na policzku pomijam już momenty w których mnie przytulał tak po prostu bez powodu. Lecz wolę już takie czułości otrzymywać od niego niż wyzwiska czy obelgi to jest o wiele lepsze. Ale wracając do rodziców postanowiłam, że trochę powęszę w starych pamiątkach może coś tam znajdę tylko muszę się pospieszyć zanim matka wróci z pracy i będzie miała do mnie pretensje że nic pożytecznego nie robię. 
Wzięłam się więc za przeglądanie pamiątek rodzinnych. Niby nic specjalnego zdjęcia jak chłopacy byli starsi, jestem ja z dziadkami, kilka samochodzików pewnie Maksa, jakaś mała zabawkowa gitara to pewnie Karola. Znalazłam też jedno pudełko na którym był napis ,,Wspomnienia z Anglii'', zastanawiałam się co tam może być i po chwili postanowiłam je otworzyć. W pudełku były stare zdjęcia, chłopacy byli tam niemowlakami, na niektórych mieli dwa albo cztery latka, postanowiłam przejrzeć resztę zdjęć później w swoim pokoju a na razie zająć się przeglądaniem reszty tak zwanych pamiątek.  
Po jakiejś godzinie wróciłam z moich poszukiwań do pokoju i musiałam przyznać że zdziwiło mnie kilka rzeczy. Poza tym pudełkiem, które oczywiście ze sobą przyniosłam, nie było żadnych zdjęć chłopaków ani moich jak byliśmy mali, to znaczy jak mieliśmy po kilka lat. Wzięłam się teraz za przeglądanie tych wszystkich zdjęć z pudełka, a na później zostawiłam sobie dokumenty które oczywiście przyniosłam i schowałam głęboko w mojej szafie.
Na pierwszy rzut oka niby nic specjalnego zwykłe zdjęcia rodzinne. Każdy robi swoim dzieciom jak są małe takie zdjęcia ale najdziwniejsze było to że nie było moich z czasów niemowlęcych. Trochę się tym zdziwiłam no ale przecież teraz nie pobiegnę do matki czy ojca i się nie będę pytała czemu tu nie mam moich zdjęć oni by na pewno się jakoś wykręcili. Ale to jest jeszcze nic jak już znalazły się jakieś moje zdjęcia to byłam na rękach u tej kobiety z moich snów. Ona, to znaczy ja jestem tak strasznie do niej podobna. Obie mamy ciemne włosy, błękitne oczy i ten sam uśmiech.
Siedząc tak na łóżku z fotografiami w ręku i zastanawiając się nad tym usłyszałam na dole stukot obcasów. Szybko schowałam zdjęcia do pudełka bo to na pewno mama. Jak tu przyjdzie i zobaczy że siedzę i nic nie robię to będzie wściekła. Schowałam zdjęcia pod łóżko a papierami postanowiłam zająć się późnym wieczorem kiedy już wszyscy śpią i nie będą mi przeszkadzać. A teraz biorę się za książki.
***
Rozdział nie jest zbyt interesujący ale chciałam go dzisiaj dodać ponieważ mija już pół roku odkąd założyłam tego bloga i zaczęłam go pisać dlatego też zakładam nowego a oto link Everything And Nothing miłego czytania:)
Jestem też strasznie szczęśliwa ponieważ ten blog został wyświetlony ponad 3000 razy to jest naprawdę zaskakujące:) Skaczę z radości:)
Mam nadzieję że nowa historia spodoba się wam:) 
Do przeczytania<3

wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział VIII


Już za późno... 
Chłopak podszedł powoli do dziewczyny, był lekko skrępowany ale co mu się dziwić w końcu miał z nią taki dobry kontakt przed jej powrotem do domu a teraz, no właśnie czy ona w ogóle go jeszcze pamięta. Obserwował Karolinę przez chwilę. Chciał zobaczyć jej reakcję na jego obecność ale ona nie okazywała żadnego uczucia jego zdaniem, prócz strachu jakby się go bała, jakby się bała usłyszeć co kol wiek z jego ust. Jedyna rzeczą jaką cały czas robiła to przyglądanie się mu. Dziewczyna ilustrowała najpierw jego ciało a następnie każdy centymetr jego twarzy aż w końcu zatrzymała się na oczach, które tego dnia były bardzo ciemnie jak jeszcze nigdy do tond, ujrzała w nich strach i smutek. Była pewna, że jej oczy też nie są takie jak zawsze chociaż ostatnio cały czas przepełnione były smutkiem i tęsknotą ale tym razem w jej spojrzeniu była obawa, obawa przed tym co miało za chwilę nastąpić.
Chłopak układał tyle razy w głowie to co ma jej powiedzieć. Cały przebieg rozmowy ale w tym momencie wszystko wyparowało, zniknęło a w głowie pozostała pustka, strach oraz ta cholerna chęć wtulenia się w brunetkę, wyszeptania jej w ucho dwóch słów, których często wiele osób nadużywa, a następnie wpicia się w jej wargi aby znów móc poczuć smak jej ust.
Sebastian starając się jakoś odrzucić tą myśl od siebie spojrzał dziewczynie w oczy i postanowił w końcu zacząć jakoś tą rozmowę.
-Cześć- Na chwilę umilkł i nie słysząc żadnej odpowiedzi z ust dziewczyny zaczął mówić dalej- Wiem, że to ty Karolina. Jestem tego pewien bo wszędzie rozpoznam twoje oczy.-Powiedział łamliwym głosem. Nie chciał pokazywać dziewczynie, że jest aż tak zestresowany ale nie umiał.
-Skoro je wszędzie rozpoznasz to czemu dopiero teraz po tak długim czasie rozmawiasz ze mną?
-Wiem powinienem to zrobić już dawno temu ale nie miałem odwag zrozum. Ja myślałem że ty o mnie zapomniałaś i żyjesz teraz własnym życiem ale chyba jednak się pomyliłem.
-Bardzo się pomyliłeś. Pamiętasz obiecywałeś, że jak będziesz w Warszawie to napiszesz i wtedy się spotkamy a tu nic, obiecałeś również że będziesz codziennie pisał i tej obietnicy również nie dotrzymałeś. Czy ty w ogóle dotrzymujesz jakiego kol wiek danego słowa?
- Nie miałem odwagi do Ciebie napisać. Rozumiesz?
- Wcześniej jakoś ją miałeś to co się teraz stało? Bo nie rozumiem.
- Wcześniej było jakby trochę łatwiej a potem jak wyjechałaś wszystko zrobiło się takie skomplikowane. Najpierw brak spotkań z Tobą, potem powrót do domu i okazało się, że przenoszę się właśnie tutaj do tej szkoły. Załatwili mi te przeniesienie bo stwierdzili że wpadłem w złe towarzystwo. Zanim wszystko się trochę unormowało minęło sporo czasu a mi było jakoś głupio do Ciebie pisać bo byłem pewien, że już o mnie zapomniałaś. Przepraszam.
-I co myślisz, że to jedno głupie przepraszam naprawi wszystko? Jeśli tak myślisz to się grubo mylisz. A teraz muszę już iść na lekcje bo jestem spóźniona.
Dziewczyna miała zamiar odchodzić już od chłopaka i kierować się do sali lekcyjnej gdy nagle Sebastian złapał ją delikatnie za nadgarstki przyparł do ściany i pocałował. Nie mógł już dłużej wytrzymać. Tak bardzo brakowało mu smaku jej ust, jej bliskości. Dziewczyna na początku zdziwiona jego zachowaniem nie odwzajemniła pocałunku lecz po chwili to zrobiła. Jej również tak cholernie go brakowało. Chłopak przeniósł dłonie na jej talię a ona wplotła swoje palce w jego bujne, ciemne włosy. Trwali tak jakiś czas ponieważ żadne z nich nie miało zamiaru przerywać tej pięknej chwili do momentu gdy nie zabrakło im powietrza i oboje powoli się od siebie odsunęli. Próbowali wyrównać tępo bicia swojego serca i w tym samym czasie spojrzeli sobie w oczy w których nie było już widać smutku i przerażenia ale szczęście i chęć powtórzenia tego co przed chwilą się wydarzyło. Karolina spuściła powoli wzrok i zaczęła mówić jednocześnie nerwowo bawiąc się swoimi palcami.
- Wiesz, że to nie zrewanżuje tych wszystkich chwil i uczuć które mi towarzyszyły przez ten cały czas. Nie mogę Ci tak po prostu wybaczyć.
Nastała cisza lecz nie trwała zbyt długo ponieważ Sebastian zbliżył się do dziewczyny i lekko ujął jej podbródek następnie podniósł go tak aby mógł spojrzeć brunetce prosto w oczy. Jej piękne błękitne oczy były załzawione, nie mógł znieść tego widoku wiedząc, że to wszystko jego wina dlatego musnął delikatnie jej usta swoimi i wyszeptał do nich:
- Od teraz będę się starał wynagrodzić Ci to wszystko dopóki mi nie wybaczysz.
A następnie znowu złożył delikatny pocałunek na jej malinowych ustach i powoli odszedł w kierunku sali lekcyjnej zostawiając zdziwioną dziewczynę samą.

***
I Jak się podoba rozdział VIII? Mam nadzieję że przypadnie wam do gustu. 
Ociągałam się z napisaniem go ponieważ nie miałam zbytnio weny i pomysłu ale w końcu postanowiłam zabrać się do roboty i go napisać po kilku nieudanych początkach wpadłam na ten dobry (tak mi się wydaje) i reszta poszła już z górki.
Niedługo zakładam kolejnego bloga ale najpierw muszę mieć napisane przy najmniej 30 stron nowej historii w moim zeszycie. Nie martwcie się już nie dużo mi zostało a w tym przypadku mam akurat wenę:) Jeśli chcecie mogę wam wstawić tutaj kilka fragmentów:)
Do przeczytania Kocham was i dziękuję za miłe komentarze <33

piątek, 19 lipca 2013

Rozdział VII

~~Z Perspektywy Karoliny~~
 Siedziałam przed laptopem i czytałam różne cytaty, opisy, czasem natrafiałam na blogi ale nie miałam dzisiaj ochoty zagłębiać się na choć by dłuższą chwile w innym świecie ponieważ wiedziałam, że nic to nie da. Wiedziałam, że i tak będę wracała myślami do niego. Prawdopodobnie głównego bohatera kojarzyła bym od razu właśnie z nim a tego nie chcę. Nie chce o  niem myśleć. Chcę jak najszybciej zapomnieć lecz to nie jest takie proste ponieważ widuję go codziennie w szkole, tak już teraz jestem w 100% pewna iż to właśnie on a nie ktoś inny. Sebastian często ma koło mnie lekcje i spogląda na mnie tymi swoimi zniewalającymi czekoladowymi oczyma. Szkoda tylko, że on nie wie jak ja na to reaguje, jak wtedy oblewa mnie fala gorąca i za chwile przechodzą mnie zimne dreszcze. Te jego oczy są tak hipnotyzujące że mogła bym patrzeć w nie całymi godzinami do tego ten jego zadziorny uśmieszek i dobrze zbudowane ciało dodają mu lat. Widząc go po raz pierwszy i nie znając można by powiedzieć nawet że ma on już osiemnaście lat ale tak przecież nie jest. Ten szesnastolatek psychicznie bardziej przypomina dziecko... Nie dobra stop. Koniec myślenia o nim. Miałam przecież zapomnieć a tu już od dłuższej chwili rozmyślam właśnie o  mim. 
 Wróciłam wzrokiem na ekran laptopa, który był cały czarny poruszyłam więc lekko myszką i powróciłam do czytania. Po pewnym czasie natrafiłam na interesujący cytat a brzmiał on właśnie tak:
,,Jest jedna miłość a po niej jeszcze kilka ale nikt nie wie gdzie jest ta prawdziwa , może mijasz ja na ulicy , może spotykasz ja w parku ....ale nigdy nie dowiesz się czy jest prawdziwa i jedyna .. MIŁOŚĆ .''
 Hmm... Miłość... Czy ja już kiedyś ją spotkałam? Czy kiedykolwiek ją spotkam? A może mnie ona po prostu nie dotyczy? Nie to nie możliwe. Każdy człowiek na świecie ma tą swoją drugą połówkę prawda? Przecież każdy zasługuje na miłość nie ważne jaką. Chciała bym przeżyć tą jedyną i prawdziwą miłość. Ciekawe jak to jest. Ciekawe czym różny się taka rodzicielska, bezwarunkowa miłość od tej do chłopaka? Ciekawe jaka jest ta prawdziwa rodzicielska miłość? Chciała bym taką poczuć choć raz, choć przez chwilę, żeby wiedzieć jak to jest być naprawdę kochaną, na co dzień, a nie od święta kiedy ktoś ma się zjawić w naszym domu. Takiej miłości nie chcę już nigdy więcej ponieważ ona aby rani. Czasami chciała bym mieć innych rodziców, którzy w razie potrzeby przytulili by mnie, pocieszyli, powiedzieli że kochają najmocniej na świecie i że nigdy nie zostawią choćby nie wiadomo co miało by się stać. 
 Leżałam na łóżku, wpatrując się w kolorowy ekran i myśląc aż w końcu wpadło mi coś do głowy...

~~Z Perspektywy Sebastiana~~
 Dzisiejsza noc była straszna. Już dawno nie miałem tylu koszmarów w ciągu kilku godzin i to na dodatek wszystkie te koszmary były tylko i wyłącznie o niej. Nigdy nie nazywałem snu w roli głównej z nią tak ponieważ na ogół były one przyjemne ale nie tym razem. 'Podchodziłem do niej w szkole a ona mnie wyśmiewała a za nią cała szkoła, moi znajomi patrzyli na to z politowaniem a ja zapadałem się pod ziemię byle by jakoś z tam tond uciec, niestety ucieczka nie udawała się i tak w kółko.' 
 Dzień też nie zapowiadał się zbyt dobrze ponieważ miałem do niej podejść i miał się spełnić któryś z tych właśnie koszmarów bo jestem pewien że ona nie żuci mi się na szyje i wycałuje na to jest już dawno za późno. Chociaż chciał bym znowu poczuć jej usta na moich, bez ograniczeń patrzeć się w jej lśniące niebieskie oczy, napajać się jej zapachem i tak po prostu być przy niej aby widzieć jej uśmiech i radość.  
 Wstałem powoli z łóżka i skierowałem się do łazienki aby wziąć szybki prysznic dla lepszego samopoczucia. Po kilku minutach wyszedłem z kabiny wytarłem się porządnie i ułożyłem włosy. Wychodząc z łazienki spojrzałem przez okno. Dzisiejsza pogoda nie napajała optymizmem ponieważ za oknem było szaro i pochmurno jednym słowem deszcz wisiał w powietrzu. Z powodu takiej właśnie pogody wrzuciłem na siebie ciemne Jensy, biały T-shirt i granatowy sweterek do tego białe Conversy. Zszedłem na dół aby zjeść śniadanie, które jak zawsze już na mnie czekało z karteczką pod szklanką z sokiem pomarańczowym na której pisało:
,, Przepraszam ale znowu muszę wyjść wcześniej mam nadzieję że się nie gniewasz. Śniadanie jak pewnie widzisz czeka na Ciebie, życzę smacznego Skarbie. Dzisiaj też będę pewnie późno dlatego zostawiłam ci pieniądze na obiad i kolację. Do zobaczenia.''
 Po przeczytaniu karteczki wziąłem pieniądze leżące obok i zjadłem śniadanie. Wskoczyłem jeszcze szybko do łazienki aby umyć zęby i byłem już gotowy aby wyjść z domu. A może tak dzisiaj zostanę w nim? Tak ponuro na dworze. Alicji i tak nie ma i będzie późno więc nawet się nie dowie o niczym. Nie, nie muszę przecież dzisiaj pogadać z Kają.

~~Z Perspektywy Karoliny~~
 Właśnie zaczęła się przerwa ja jak zwykle siedzę na parapecie ze słuchawkami w uszach i słucham muzyki. Jak na każdej przerwie ludzie utworzyli sobie różne grupki do jednej z takich ja niby należę ale ostatnio lubię samotność. Lubie czasami posiedzieć w samotności tylko i wyłącznie w towarzystwie muzyki i poobserwować ludzi. Natalia mówi, że się zmieniłam, że coś jest ze mną nie tak i musi się podobno wybrać ze mną do psychologa. Moim zdaniem wszystko ze mną w porządku tylko ona trochę przesadza. 
 Widzę nastolatków podążających w różnych kierunkach. Jakiś blondyn bez przerwy przypatruje się grupce śmiejących się dziewcząt zaraz obok chłopacy z klasy sportowej o czymś z zacięciem dyskutują, pewnie o wczorajszym meczu piłki nożnej. Patrząc dalej widzę Natalię, która z uśmiecham na ustach rozmawia ze znajomymi po chwili podchodzi do niej 'Wiśnia' wraz z Nim, witają się i wzrok dziewczyny ląduje na mnie, czyżby zauważyła, że im się przyglądam oby nie, po chwili w ślad za Natalii oczami idzie wzrok jego. Znowu to uczucie, te jego oczy są takie zniewalające, gdy się w nie raz spojrzy chce się więcej, a do tego jeszcze jego uśmiech te miękkie malinowe usta chciała bym móc znowu poczuć je na moich, chciała bym przytulić się do niego, wtulić moją głowę w zagłębienie między jego szyją a ramieniem i upajać się zapachem jego ciała ale wiem, że to przecież jest niemożliwe. Podniosłam na chwilę wzrok na nich aby jeszcze raz móc na niego spojrzeć ale jego już tam nie było. Zaraz, zaraz on idzie w moją stronę i co ja mam teraz zrobić? Panika, chyba zaraz ucieknę, mam jeszcze szanse tylko musiała bym już teraz wstać z tego parapetu i... Już za późno...

***
Jak wam się podoba VII rozdział bo ja nie jestem zbyt z niego zadowolona. Nie mam pomysłów na rozdziały, a nad tym pracowałam z trzy dni, już dawno nie zajął mi tyle jeden rozdział. 
Skończyłam go przy słuchaniu najnowszej piosenki One Direction - Best Song Ever oczywiście najpierw jarałam się nią przez jakieś pół godziny ale to tam mały szczegół.
Pytałam się również ostatnio czy mam zakładać nowego bloga bo nie wiem czy to jest dobry pomysł ale niestety nie otrzymałam żadnej odpowiedzi:( 
To pytanie nadal obowiązuje a i Anonimy się podpisują.
Do przeczytania i mam nadzieję, że wakacje miło wam mijają<3
Kocham Was<3

piątek, 5 lipca 2013

Rozdział VI

,,Mi po prostu na niej zależy...''

,,W domu blondynki rozbrzmiał dźwięk telefonu. Kobieta szybko podeszła z dzieckiem na rękach i go odebrała:
-Tak słucham?
-To ja Meg. Niedługo będziemy.
-Nie musicie się spieszyć. Mała jest bardzo grzeczna nawet moje łobuziaki się trochę uspokoiły. 
-To bardzo się ciesze z tego powodu. Martin mówi, że niema korków więc powinniśmy być za jakieś dziesięć minut. 
-Dobrze czekamy na was.
-Do zo...
Blondynka usłyszała tylko to, a potem w słuchawce zabrzmiały krzyki i dźwięk uderzanego metalu o siebie. Kobieta przeraziła się strasznie zaistniałą sytuacją. Nie wiedziała co ma zrobić więc przytuliła do siebie dziecko jej sąsiadów i modliła się. A w tym samym czasie na jednej z bocznych dróg, a dokładniej krzyżówek zdarzył się wypadek. Jeden z samochodów wjechał prosto pod koła drugiemu i rodzice małej brunetki zginęli na miejscu. Nic nie dało się zrobić. Nawet ich mała córeczka wyczuła, że coś jest nie tak bo zrobiła się niespokojna. Maże miała przeczucie, że już nigdy nie ujrzy swojej rodzicielki wraz z ojcem''

Ten sen nawiedzał dziewczynę całą noc. Młoda Williams już powoli nie wytrzymywała tego. Naprawdę nie wiedziała co się z nią dzieje i jeszcze ten sen, który przyprawiał ją o drgawki i płacz. Widzenie w śnie śmierci jakichś ludzi, nawet nie znanych, to nie jest dobry znak i przy okazji odpędza jaki kol wiek sen z powiek. Dziewczyna zaczynała się powoli zastanawiać czy to nie są jej biologiczni rodzice i czy ona naprawdę nie jest adoptowana. Ale ta myśl tak szybko jak przychodziła tak samo szybko znikała chociaż ostatnio pojawiała się coraz częściej. Ale dziewczyna była pewna, że powiedzieli by jej o tym, a przynajmniej Maks by się kiedyś wydał bo przecież on uwielbia jej docinać, chociaż ostatnio zrobił się jakiś inny, jakby milszy. 
Niebieskooka siedziała na swoim łóżku rozmyślając nad całym swoim życiem, nad chwilami szczęścia i smutku, nad zachowaniem rodziców, braci czy dziadków i musiała przyznać, że zawsze najwięcej miłości okazywał jej Karol i zmarła babcia. Dziewczyna tak bardzo tęskniła za siwą staruszką, która zawsze ją pocieszała i przytulała z miłością w ciężkich chwilach, których było wiele w jej tak krótkim życiu. Po jej śmierci brunetce został tylko starszy barat Karol, który kochał ją nad życie. Potem myśli przechodziły tylko na rodziców i ich zachowanie, które odchodziło od normy. Oni nie okazywali jej zbytnio uczuć, a w szczególności matka, która na każdym kroku jej ubliżała jakby jej nienawidziła, ojciec był bardziej uczuciowy ale tu również brakowało wiele do normalności. Paul gdy wracał z pracy najpierw witał się z żoną następnie z Maksem i Karolem, a dziewczyna była witana tylko zwykłym cześć, co to było za święto gdy jej ojciec ją przytulił. Maks jak Maks pół życia nie zwracał na nią uwagi a drugie pół wyzywał i obrażał do czego dziewczyna do tej pory nie zdążyła się przyzwyczaić lecz ta nagła zmiana u chłopaka strasznie ją zadziwiła. Lubiła tego nowego, innego, lepszego blondyna którym stał się Maks. 
Karolina siedząc tak i myśląc powoli zasypiała ze zmęczenia ale ze strachu przed powracającym snem budziła się co chwila by nie zasnąć jednak zmęczenie nie dawało za wygraną i dziewczyna w końcu zapadła w głęboki sen.

~~Perspektywa Sebastiana~~
''Napisać czy nie napisać?'' To pytanie dręczy mnie cały dzisiejszy dzień i przez to nie mogę się na niczym skupić. A może w końcu się zbiorę i do niej napisze. Chyba mnie nie wyśmieje. A jeśli to zrobi, co wtedy? Przecież ona nie wie gdzie mieszkam i że przeprowadziłem się do Warszawy. Z zamyślenie wyrwało mnie mocne szturchnięcie w bok z czyjegoś łokcia, odwróciłem się w stronę prowokatora z zamiarem odpłacenia mu się za niezbyt miłe zaczepienie mnie ale złość mi od razu przeszła gdy za uwarzyłem, że tą osobą jest 'Wiśnia'. Lekko szturchnąłem chłopaka by mu się odpłacić a ten zaczął rozmowę, prosto z mostu od pytania:
- Co taki dziwny jesteś? Nie mów tylko, że ciągle myślisz a tamtej dziewczynie- Cały Filip.
- Jestem taki jak zawsze. Chyba każdemu zdarza się chwila zamyślenia?
- No może i chwila to każdemu ale ty nie zamyślasz się na chwilę tylko odlatujesz gdzieś daleko ze swoimi myślami i jeśli ktoś by nie przywołał Cię do porządku co jakiś czas to mogę się założyć, że prędko byś do nas nie wrócił.
- Oj przestań. Nie przesadzaj- Odpowiedziałem z lekkim zacięciem.
- Nie przesadzam. Ty od kont się tu przeprowadziłeś i ujrzałeś tą dziewczynę zachowujesz się jakoś inaczej- Kurcze czy on czyta mi w myślach czy co?- Czemu ona aż tak bardzo Cie interesuje?
- Jest strasznie podobna, wręcz identyczna jak dziewczyna którą poznałem w górach. No wiesz to ta o której Ci opowiadałem.
- Ta... Ta... Poczekaj przypomnę sobie zaraz- Tok Wiśnia i ta jego pamięć- A już pamiętam...
- No nareszcie- Wydobyły się moje myśli na światło dzienne.
- Co??- Chyba nie dosłyszał ale to dobrze- A z resztą nie ważne. Ważne, że pamiętam tą dziewczynę. Ma ona na imię Karolina jak sobie dobrze przypominam, masz ustawione jej zdjęcie na tapecie.
- A więc jednak twoja pamięć nie jest taka kiepska-Powiedziałem uśmiechając się pod nosem.
- Ta bardzo śmieszne. A więc co w związku z tą laską?- Zapytał.
- Ostatnio często o niej myślę i zaczynam się zastanawiać czy przypadkiem nie jest nią ta brunetka, która przyjaźni się z Natalią- Wydukałem
Filip na chwilę się zamyślił, na pewno o Natce. Czasami widząc ich zaczynam wątpić w przyjaźń damską-męsko. Z daleka widać, że Wiśnia zabujał się w tej dziewczynie. Muszę przyznać, że jest niezła ale ja wolę śliczną i delikatną brunetkę, która zaprząta moje myśli. - Jak chcesz to mogę się co nieco o niej dowiedzieć ale czy nie prościej by było po prostu napisać do tej Kai i dowiedzieć się gdzie ona mieszka?- Filip i jego bajecznie prosty świat.
- Nie było by łatwiej ponieważ dawno się do niej nie odzywałem i teraz nie mogę się przemóc.
- Stary ty po prostu masz pietra.
- Nie prawda- Oburzyłem się lekko.
- To jeśli się nie boisz to się zakochałeś czyż nie tak? Tylko nie rozumiem jednego...
- Czego nie rozumiesz?- Zadałem mu pytanie nie odpowiadając nadal na jego.
- Nie rozumiem jaki związek ma ta dziewczyna od nas ze szkoły?
- Ona po prostu jest strasznie podobna do Kai i do tego gdy nasze oczy się spotkały jej jakoś posmutniały i straciły barwę, jakby była smutna z mojego powodu, jakby mnie rozpoznała.
- To naprawdę interesujące.
- Filip zrozum- Zrobiłem krótką pauzę- Mi po prostu na niej zależy i nie darował bym sobie gdybym ją skrzywdzić. Rozumiesz?
Chłopak popatrzył na mnie z nie dowierzaniem i lekko potrząsnął głową jakby chciał coś wyrzucić z swoich myśli. Otworzył swoje usta i zaczął mówić- Rudnik czy ty naprawdę jesteś idiotą?- zapytał- Bo mi wyglądasz na normalnego, a zachowujesz się jak ostatni dupek. Ta dziewczyna to musi być Karolina skoro tak posmutniała gdy posłałeś jej ten flirciarski uśmieszek. Jesteś na serio  nienormalny- kontynuował- Powinieneś już dawno do niej zagadać albo chociaż napisać do brunetki i się z nią spotkać żeby się upewnić.-On miał rację. Zachowuję się jak ostatni dupek muszę w końcu do niej napisać. I teraz nasuwa się kolejne pytanie. 'Ale kiedy??'
~~~~
Leżę już w łóżku z telefonem w ręku i myślę nad tym sms'em. Napisać czy nie? Jedno pytanie w kółko krążyło po mojej głowie aż w końcu się przemogłem. Muszę przecież się dowiedzieć prawdy czy to ona czy też nie. Miałem już napisaną wiadomość i teraz aby wystarczy nacisnąć przycisk wyślij ale moje tchórzostwo wzięło górę. Skasowałem wiadomość i odłożyłem telefon na nocną szafkę. Postanowiłem podejść do niej na przerwie w szkole...
***
I jak wam się podoba? Ten jest trochę dłuższy i pisany cały tydzień z powodu braku weny i czasu, a miałam go mało i mam z powodu pewnego gościa, który przyjechał do mnie to znaczy do mojej przyjaciółki aż z Niemiec. Trzeba się w końcu poduczyć trochę Niemieckiego żeby jako tako napisać testy. 
Dobrze ale już was nie będę zanudzała mam tylko jeszcze jedno pytanie. Chcieli byście bym założyła jeszcze jednego bloga. Tylko z ostrzeżeniem tam rozdziały pojawiały by się rzadko ponieważ mam wiele wątków związanych z tą historią i chciała bym je jakoś uporządkować. 
Mlle Madeleine- wiem z czym, a raczej z kim kojarzy Ci się imię 'Martin' jeszcze trochę to zemnie zrobisz fankę Coldplay. 
Chachi Gonzalez- bardzo dziękuję za nominację do Libster Awards.

Tak jak wcześniej anonimy proszę o podpisywanie się:)
Do przeczytania Andzia<3

sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział V


,,Wietrzny letni dzień, taki sam jak każdy inny. Na ulicy widać wiele osób. Z jednego z budynków powoli wychodzi brunetka o niebieskich oczach i na rękach niesie dziecko ma ono może z rok, a może mniej. Idzie kawałek i puka do drzwi sąsiedniego domu. Otwiera je blondynka i rozpoczyna rozmowę:
-O cześć. Wchodź.
-Nie dziękuję. Nie mam czasu, spieszymy się z Martinem do pracy i chciałam się spytać czy byś zajęła się naszą małą pociechą?
Blondynka popatrzyła się na dziewczynkę z uśmiechem i odpowiedziała- Oczywiście, że tak.
-A to nie będzie dla Ciebie problemem? Wiem, że masz jeszcze swoich małych dwóch rozrabiaków i nie chcę Cię obciążać.
-Ależ z kont. Ona jest naprawdę grzeczna.-Kobieta wzięła dziecko z rąk jej matki i pożegnała się. Gdy miała już wchodzić do domu usłyszała.
-Za dwie godziny powinniśmy być w razie kłopotów dzwoń.
-Dobrze. Jedźcie bezpiecznie.-Blondynka z dzieckiem na rękach odwróciła się i zniknęła za drzwiami swojego domu."

 Ten sen, a raczej jego urywki męczyły Karolinę całą noc. Dziewczyna nie wiedziała zbytnio o co się w nim rozchodzi. Nie rozpoznawała brunetki choć trzeba przyznać, że była do niej łudząco podobna. Czyżby to była ona z przyszłości? Hmm... Ależ to przecież nie możliwe. Blondynka była zbyt podobna do jej matki. Co tu jest grane? To wszystko jest takie dziwne? Brunetka nie rozumiała tego wo gule i postanowiła spróbować zasnąć ponownie chociaż na chwilę.

  I znowu ten sen. Kolejna noc nie przespana. Ale dlaczego? Dlaczego takie właśnie sny mnie męczą? Dlaczego nie mogę normalnie odejść do krainy Morfeusza na całą noc i powrócić tu rano? 
Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki aby przemyć twarz zimną wodą. Spojrzałam w swoje odbicie w lustrze i się lekko przestraszyłam. Podkrążone oczy od braku snu, roztrzepane włosy przez przewracanie się z boku na bak i ta blada cera. od dawna siebie takiej nie widziałam. Jestem szpetna. Nic dziwnego, że nie zwraca na mnie uwagi skoro jestem taka brzydka. Żaden chłopak nie zwróci na mnie uwagi skoro tak wyglądam. Musze się za siebie wziąć chociaż wątpię, że to cokolwiek pomorze. Jestem taka już od dawna i chyba tylko operacja plastyczna mi może pomóc. Z kiepskim humorem poszłam w stronę łóżka żeby choć na chwilę jeszcze zasnąć. Spoglądając w okno widziałam  jak słońce powoli wynurza się zza horyzontu. Słońce już wschodziło wcześnie i zachodziło w miarę późno ponieważ była połowa marca. Położyłam się do łóżka i usnęłam.

~~Perspektywa Sebastiana~~
Leżąc na łóżku i bezczynnie patrząc się w sufit myślałem o tej brunetce ze szkoły. Dziewczyna była bardzo podobna do Karoliny, była wręcz identyczna. Nawet jej oczy były te same lecz nie iskrzyły radością. Niebieskie tęczówki dziewczyny były jakby przygaszone i gdy tylko spotkały się z moimi posmutniały, wtedy już całkiem straciły blask i stały się jak bezbarwne. Ciekawe kim ona jest i jak ma na imię? A jeśli to Karolina?! Nie, nie możliwe. Seba, idioto nawet tak nie myśl. Przecież Kaja o tobie za pomniała. Nie dała znaku życia, nie odezwała się. Po  prostu się tobą zabawiła i zrozum to w końcu, a nie się zadręczasz. Chociaż z drugiej strony czy ten miesiąc temu gdy się żegnaliśmy posmutniała by aż tak bardzo? Czy zachowywała by się właśnie tak w tamtej chwili? I czemu ta dziewczyna ze szkoły posmutniała patrząc w moje oczy? Tyle pytań a na żadne nie znam odpowiedzi. A może do niej napisze? Może jeszcze pamięta mnie. Przecież mieszka gdzieś w Warszawie. Trzeba będzie do niej napisać, się z nią spotkać. Trzeba będzie się zdobyć na odwagę. 

~~Perspektywa Karoliny~~
Minęło już kilka dni i nieprzespane noce nadal trwają, sny pojawiają się ale coraz dziwniejsze. Często pojawiają się nie istotne urywki, słowa a może się mylę? Może właśnie te krótkie urywki są najważniejsze? Natalia uważa że te sny to są jakieś wizje przeszłości. Mówi, a raczej śmieje się i żartuje, że jestem adoptowana albo coś w tym stylu. Na początku śmiałam się z tego. Wyśmiewałam ją, że bredzi jakieś głupoty. Ale teraz powoli zaczynam jej wierzyć. No bo czemu jestem taka inna od całej mojej rodziny? Jestem najniższa, jedyna mam brązowe włosy i niebieskie oczy a do tego jeszcze rodzice dziwnie się zachowują w stosunku do mnie. Nie na widzę ich za to. Chce mieć normalne dzieciństwo jak reszta moich znajomych. I jeszcze na koniec ta kobieta z moich snów jest taka do mnie podobna. To jest zbyt dziwne. Mam mętlik w głowie. 

***
Przepraszam za tak krótki rozdział ale jestem chora i nie za bardzo mam wenę czy wo gulę siłę do myślenia dlatego takie to coś krótkie i denne. Chciałam już wczoraj dodać rozdział ale dopiero dzisiaj zaczęłam go pisać. Wiem dawno nie dodawałam ale to przez sprawdziany i te wszystkie poprawy.
Mam nadzieję że się spodoba.
Nie wiem też czy zauważyłyście ale zostałam nominowana do Versatile Blogger Award. Spodziewałyście się tego bo ja nie.
A i jeszcze jedna sprawa. Proszę żeby anonimy się podpisywały:)
Do przeczytania Andzia<3

sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział IV

Dla mojej Kochanej przyjaciółki Moniki <3 

~~Perspektywa Karoliny~~
Wychodziłam powoli z domu, nie miałam dzisiaj ochoty czekać na Karola, który jak zawsze rano ruszał się jak jakiś żółw. Rozumiem, chce mu się spać ale to bez przesady niech położy się wcześniej a nie nad ranem i potem narzeka.
Weszłam do samochodu zasiadając z przodu na miejscu pasażera, spojrzałam kątem oka na Maksa który był jakiś dziwny. W ogóle to dzisiejszy dzień jest cały dziwny najpierw ten sen a następnie zachowanie Maksyma. Jeszcze nigdy go takiego nie widziałam w stosunku do mnie. Coś jest nie tak ale co? Myślałam tak jeszcze chwilę, a cisza panująca w samochodzie, która mogła by się wydawać niezręczna, była dla mnie zbawieniem. Czekaliśmy na blondaska jakiś czas aż w końcu on  raczył do nas przyjść. Ospały i naburmuszony wszedł do pojazdu. Ta błoga cisza nie mogła trwać już długo ponieważ Karol oburzony tym, że to ja a nie on siedzę z przodu zaczął nadawać jak katarynka, nie mogliśmy w ogóle go uciszyć. Ten chłopak zachowuje się jak małe dziecko i to chyba nie tylko moje spostrzeżenie.
Blondyn przekręcił kluczyk w stacyjce i nareszcie ruszyliśmy do szkoły. Czy ja o tym pomyślałam? Czy ja naprawdę pomyślałam że nareszcie do szkoły? Coś się ze mną dzieje. Chyba to przez ten brak snu jestem taka. W ogóle muszę opowiedzieć o wszystkim Natce. Pewnie mnie wyśmieję ale muszę się komuś wygadać a przecież chłopakom o tym nie powiem.
Moje myślenie musiało trwać w miarę długo ponieważ nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się przy szkole. Karol właśnie wysiadał z samochodu żegnając się z bratem, a ja patrzyłam jak głupia w obraz za oknem. Mogła bym się patrzeć tak jeszcze z godzinę może dwie, nie miałam ochoty iść na lekcje a to co się znajdowało prze de mną wydawało się takie interesujące. W pewnym momencie poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu...
~~Perspektywa Maksa~~
Patrzyła się przed siebie, była po prostu nie obecna jakby zamyślona. Położyłem jej dłoń na ramię i znowu to uczucie, takie dziwne. Z chęcią wziął bym ją w ramiona i mocno przytulił ale niestety nie mogę bo ona mnie nienawidzi. A to wszystko jak zwykle prze mnie. Czemu ja się tak zachowuję w stosunku do niej? Powinienem być normalnym starszym bratem z którym by się co jakiś czas pokłóciła potem byśmy się przepraszali, czasami strzelali fochy ale nie oczywiście ja musiałem to wszystko rozpierdolić moją ciekawością.
-Wszystko w porządku?-Spytałem delikatnie i czule.
-Tak.
-To nad czym się tak zastanawiasz?-Spytałem ponownie.
-Nad dzisiejszym porankiem.
-A dokładniej?
-A co ty taki ciekawy jesteś?-Tym razem ona zapytała.
-Tak jakoś.-Powiedziałem a po chwili dodałem- Po prostu się o Ciebie martwię. Czy to aż takie dziwne?
-No właśnie strasznie dziwne. Dzisiaj jesteś jakiś inny. Przez ostatnie kilka lat mnie unikałeś, ubliżałeś, nie przejmowałeś się mną a dzisiaj, teraz jesteś taki opiekuńczy. Jeszcze nigdy nie byłeś taki w stosunku do mnie. A tu nagle ratujesz mnie spod łapsk Karola. Tak w ogóle to jeszcze nawet nie zdążyłam Ci podziękować...-Umilkła  na chwilę a następnie otworzyła usta żeby coś powiedzieć ale ja jej przerwałam.
-Nie musisz mi dziękować, nie mogłem patrzeć jak ten psychol Cię maltretuje.
-Ale i tak bardzo Ci dziękuję. Fajnie, że teraz mam dwóch prawdziwych braci. Pamiętaj ja Cię zawsze kochałam mimo wszystko braciszku.-Uśmiechnęła się przy tym tak słodko i złożyła delikatny pocałunek na moim policzku.-To ja już lecę. Miłego dnia.-Dodała i po chwili już zamykała drzwi samochodu za sobą a ja tak patrzyłem na jej sylwetkę oddalającą się i niknącą w murach szkoły.
Przekręciłem kluczyk w stacyjce i odjechałem. Spojrzałem przelotnie na zegarek który wskazywał 8.00. Mam nadzieję że brunetka nie spóźniła się na lekcje. 
Jeździłem tak bez celu ponieważ miałem dzisiaj na późniejszą godzinę a nie opłacało mi się już wracać do domu. Jeździłem i myślałem nad słowami dziewczyny ,,Pamiętaj ja Cię zawsze kochałam mimo wszystko braciszku"   Teraz zaczęło do mnie docierać, że nie ważne co zrobię i tak będzie traktowała mnie jak starszego brata. Te słowa z jej ust mimo nieświadomości strasznie bolą. Zazdroszczę Karolowi, że on nie ma o tym wszystkim pojęcia i może sobie błogo żyć. A ja? Ja muszę uważać aby przez przypadek czegoś nie powiedzieć, nie wydać się, czy po prostu nie wyjawić jej prawdy. Nawet nie możecie sobie wyobrazić jak to jest mieszkać z nią pod jednym dachem i widzieć czasami w samym ręczniku albo w stroju kąpielowym opalającą się w ogrodzie. Ona mnie tak do siebie ciągnie nawet o tym nie wiedząc. Nie wiem jak długo tak jeszcze wytrzymam. Ta tajemnica z dnia, na dzień robi się trudniejsza do utrzymania i wypala mi dziurę w brzuchu. Muszę porozmawiać z rodzicami niech jej w końcu powiedzą bo ja nie mogę, obiecałem że będę trzymał język za zębami w tej sprawie ale oni nic takiego nie mówili więc muszę ich jakoś przekonać. 
~~Perspektywa Karoliny~~
Lekcje jak lekcje nic ciekawego. Jak zwykle jakiś z nauczycieli ześwirował i zrobił nam kartkówkę. Nie uczyłam się nic ale poszła mi nawet nieźle tak mi się przynajmniej wydaje. Widziałam dzisiaj tego chłopaka szedł z Filipem i patrzył się na mnie, a może mi się to tylko wydawało. Rozmawiałam też z Natalią o tym śnie ona stwierdziła, że po prostu za nim tęsknie i to dlatego. Jakoś jej słowa mnie nie przekonały. 
Siedzę właśnie na parapecie i słucham muzyki. Chcę choć na chwilę uciec od problemów, a to jest najlepszy sposób jaki znam. Zamknąć się w swoim świecie i nie zwracać na nikogo i na nic uwagi choć przez chwilę. Siedzę tak tu jakiś czas i wszystkich obserwuję. Widzę brunetkę, która śmieje się z każdego słowa swojej koleżanki, jakaś pierwszoklasistka spogląda zalotnie na blondyna z trzeciej klasy, po chwili podchodzi do niego i rozmawiają chłopak jest tym widocznie zadowolony, kawałek dalej szczupła rudawa dziewczyna o kręconych włosach w okularach na nosie zaczytuje się w jakiejś grubej książce. Widzę też Natalie siedzącą na ławce do której po chwili podchodzi dwójka chłopaków. Zaraz zaraz to chyba jakieś deja wu. Dokładnie jak w moim śnie. To nie może być prawda tylko mi się wydaje. Kaja ocknij się. No już. Ej no co jest? To się dzieje naprawdę! Spoglądam jeszcze raz w ich kierunku i widzę spojrzenie Natalii a potem tego chłopak. Nasze spojrzenia się spotykają, jest ten zniewalający uśmiech i te tęczówki które poznam wszędzie, to on. Brunet z powrotem odwraca się do nich, a ja nie mogę w to wszystko uwierzyć. To naprawdę Sebastian. Obiecał że jeśli tu będzie to da znać, a tu nic nawet mnie nie poznaje. Pewnie już zapomniał. Skoro on potrafił to czemu ja mam nie umieć. Przestane o nim myśleć, znajdę sobie kogoś i po prostu zapomnę tak samo jak on.

***
Przepraszam, że rozdział tak późno, do tego jest krótki i nudny ale nie miałam czasu, wena też odeszła i wczoraj jeszcze byłam na rolkach myślała, że dzisiaj będę maiła zakwasy po takiej jeździe ale na szczęście nić dzisiaj już po tym nie czuję. 
Rozdział dla mojego Przyjaciółki dzięki której spalam te wszystkie kalorie z słodyczy i mam się komu wyżalić. Bez Ciebie Monia to by już nie było to samo <3
Dziękuję wam za tak dużą liczbę wyświetleń. Nigdy bym mnie pomyślała że kto kol wiek będzie czytał moje wypociny a jednak prawie 2 000 wyświetleń to naprawdę wiele jak dla mnie:) 
 Do przeczytania<3

wtorek, 4 czerwca 2013

Przepraszam

Tak jak w tytule chcę was bardzo przeprosić, że rozdziały na blogu nie pojawiają się ostatnio regularnie ale niestety moje plany weekendowe, żeby napisać chociaż dwa nowe rozdziały nie wypaliły z powodu komunii mojego młodszego brata:( Miałam też plan dodać coś w ciągu tygodnia ale to niestety też się nie uda ponieważ mam 3 bardzo ważne sprawdziany od których zależy czy będę miała nowy telefon na koniec roku i jeszcze do tego festyn w tą niedzielę w którym również biorę udział i muszę się jakoś przygotować potem wycieczka na warsztaty chemiczne i na to wychodzi, że nie będę miała nawet czasu żeby usiąść i cokolwiek nabazgrać. Chyba mnie rozumiecie. Przynajmniej mam taką nadzieję. 
Postaram się dodać cokolwiek w tą sobotę ale też nie obiecuje.
Chcę wam jeszcze złożyć spóźnione życzenia na Dzień Dziecka:*
A więc wszystkiego najlepszego kochani i jak to mi powiedział Ksiądz (wiem dziwne) każdy z nas jest dzieckiem nie zależnie od wieku. Tak więc Dzień Dziecka to nie tylko święto dla małych dzieci ale także dla 16, 18, czy np 30 latków. 
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego, pisarkom życzę weny i mam nadzieję że prezenty były dobre tak jak mój który sobie sama wybrałam:)

Do przeczytania <33

piątek, 17 maja 2013

Rozdział III

Z OKAZJI ZBLIŻAJĄCEGO SIĘ DNIA MATKI ŻYCZĘ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO:*
ROZDZIAŁ DEDYKOWANY MOJEJ MAMIE<3
~~Perspektywa Karoliny~~
Dwóch chłopaków idzie jednym z korytarzy naszej szkoły. Jeden z nich to Filip a drugim jest Sebastian. Blondyn podchodzi do Natalii i wita się z nią nadzwyczaj czule następnie przedstawia jej bruneta. Nastolatki rozmawiają, śmieją się i w pewnym momencie blondynka spogląda w moją stronę puszczając mi oczko. Brunet stojący przed nią zauważa to i kieruje wzrok w to samo miejsce co dziewczyna czyli na mnie, posyła mi flirciarski uśmiech i z powrotem zagłębia się w rozmowie z Natalią.

~Rano~
 Tej nocy nie mogłam spać. Cały czas tylko jedno mi się śniło. Nie był to żaden koszmar nawet może wręcz przeciwnie. Nie wiem czy można to nazwać ,,snem na jawie''. Nie wiem również co ten sen oznaczał, wiem za to jedno że gdy tylko zamykałam oczy i próbowałam zasnąć pojawiała mi się ta sama scena przed oczami. To co się tam działo było takie realne i zarazem niemożliwe bo przecież jakim cudem Sebastian, tak ten który zaprząta ostatnio moje myśli, pojawił by się w mojej szkole? Skąd znał by on wielką miłość Natalii? I Wiśnia jej go jeszcze przedstawiał. To wszystko jest pokręcone.
  Wstając powoli z łóżka zerknęłam na ekran telefonu, jak to ostatnio miałam w zwyczaju, by sprawdzić czy przypadkiem ktoś(czytaj: Sebastian) nie wysłał mi wiadomości czy coś w tym stylu. Niestety pusto. Ani jednego sms'a. Tęsknie za porankami kiedy wstając czekała już na mnie wiadomość. To jest takie smutne, że osoba która obiecała że o tobie nigdy nie zapomni teraz nie daje znaku życia. Jakby rozpłynęła się w powietrzu. Nic na to nie poradzę trzeba przecież jakoś żyć dalej.
  Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy wcześniej spoglądając w okno. Sądząc po pogodzie nie zapowiadał się ciepły dzień dlatego wybrałam dla siebie długi beżowy sweterek i dżinsy. Następnie poszłam do łazienki żeby wziąć szybki prysznic i się ubrać. Po wykonaniu tych czynności wzięłam torebkę i zeszłam na śniadanie. Na dole spotkałam Maksa siedzącego przy stole i jedzącego śniadanie.
-Cześć. Smacznego.- Przywitałam się z nim.
-Dziękuje-Odpowiedział.
-Jest jeszcze mama?-Zapytałam.
-Nie, poszła jak ty się pindrzyłaś.-wysyczała, a po chwili dodał- Dobrze, że się nie widziałyście bo nie miałem zamiaru wysłuchiwać waszych kłótni dzisiaj.
-Aha. A Karol gdzie?-Ponownie zapytałam wyciągając w międzyczasie miseczkę i płatki. Nie miałam zamiaru odpłacać się mu docinkami bo wiem, że zapoczątkowała bym tym kłótnię.
-Nie wiem, a co ja go śledzę? Pewnie jeszcze śpi, ić zobacz jak taka ciekawa jesteś.
-Ja tylko grzecznie pytałam. Nie musisz od razu mówić takim tonem.
-Odpowiadał bym innym tonem jak byś nie zadawała takich głupich pytań siostrzyczko.-Uśmiechnął się kpiąco odchodząc od stołu, dodając jeszcze przy drzwiach- Dzisiaj nie musisz się spieszyć ja Cię odwiozę do szkoły ale masz iść obudzić tego śpiocha.
-Dobrze- Uśmiechnęłam się delikatnie tak aby nie zauważył ale niestety jego uwadze nic nie umknie. Widziałam potem dziwny uśmiech na jego twarzy. Nie wiem jak go określić ale był taki inny, nie przypominał w żaden sposób tego kpiącego tylko był raczej delikatny,a nawet może miły.
  Kończąc śniadanie myślałam o dzisiejszym dniu. Zastanawiałam się jak będzie wyglądał. Widziałam już w wyobraźni jak opowiadam o tym śnie Natalii i jak ona się głupkowato uśmiecha. Ona ma tak zawsze ale w jakiś sposób kocham ją za to. Szczerze mówiąc pasuje do Filipa, ciekawi mnie jaka by była z nich para. Z tą właśnie myślą zatrzymałam się tuż przy drzwiach pokoju Karoli. Zapukałam delikatnie i odczekałam chwile, żadnego odzewu postanowiłam więc wejść do środka. Uchyliłam ostrożnie drzwi i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to ubrania porozrzucane po całym pokoju oraz sterta płyt leżąca koło jego łóżka. 
Weszłam do środka, a następnie podeszłam do łóżka, zauważając chłopaka tam smacznie śpiącego. Nachyliłam się delikatnie nad nim aby go obudzić ale po chwili tego żałowałam ponieważ on zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć złapał mnie i zaciągnął do swojego łóżka pod kołdrę. Jak to było w tradycji Karola zaczął mnie łaskotać. Krzyki, prośby, a nawet błagania czy szantaże nie pomagały, chłopak nadal mnie łaskotał, a ja nadal wierciłam się w jego łóżku jak szalona próbując jakoś wydostać się spod zasięgu jego rąk. 
 W pewnym momencie zauważyłam, że chłopak na chwilę odpuścił jakby się zmęczył i to była właśnie moja szansa...
~~Perspektywa Maksa~~
Siedziałem spokojnie na kanapie w salonie i oglądając telewizję ze szklanką gorącej kawy w dłoni. W pewnym momencie usłyszałem krzyki, które dochodziły z piętra. Na początku nie zwracałem na to uwagi ponieważ wiedziałem, że wysłanie Kai do pokoju tego szalonego blondyna nie jest dobrym pomysłem ale sam też nie miałem zamiaru męczyć się z nim. Siedziałem jeszcze tak jakiś czas ale krzyki nie ustawały wręcz stawały się coraz głośniejsze, a ja już nie mogłem tego wytrzymać jak on maltretuje tą biedną, bezbronną brunetkę. Wstałem więc z kanapy i skierowałem się w stronę schodów. Gdy dotarłem już do pokoju Karola zauważyłem, że drzwi są lekko uchylone. Zajrzałem do środka przez szparę i uśmiechnąłem się widząc rozbawionego chłopaka próbującego załaskotać dziewczynę na śmierć albo przynajmniej do stanu płaczu. Wyobraziłem sobie, że ja bym mógł teraz tak ją łaskotać, dotykać i się śmiać bez żadnych ograniczeń a następnie przepraszać i przytulać. Często zazdrościłem im tej więzi pomiędzy nimi czasami też bym tak chciał się powygłupiać jak oni. Z zamyślenia wyrwał mnie głośny krzyk Karoliny otworzyłem drzwi wchodząc do pokoju chłopaka odwracając tym samym jego uwagę i dając dziewczynie czas na jaką kol wiek ucieczkę. Brunetka natychmiast wyślizgnęła się z pod jego objęć i...
~~Perspektywa Karoliny~~
...Wydostałam się z pod niego i zaczęłam uciekać. Chłopak zaczął mnie gonić i próbował łaskotać. Ja nie poddawałam się w pewnym momencie poczułam czyjeś dłonie na mojej tali ale one na 100% nie należały do Karola. Te ręce były bardzo duże, gorące, takie delikatne a co najważniejsze nie próbowały mnie łaskotać tylko...
~~Perspektywa Maksa~~
...złapałem ją delikatnie w tali. Nie chciałem by ten wariat znowu ją dorwał w swoje pazury. Przyciągnąłem dziewczynę jak najbliżej siebie i mocno ale zarazem bardzo ostrożnie objąłem. Widziałem zdziwienie malujące się na jej twarzy ale po woli zastępował je uśmiech i wdzięczność. Czułem jej nierówny oddech, jej drżące ciało, które z sekundy na sekundę uspokajało się. Od czasu jak dowiedziałem się o tajemnicy, która od wielu lat nie obejmowała już tylko moich rodziców, znienawidziłem niebieskooką ale z czasem ta nienawiść zaczęła przeradzać się w coś innego coś czego nie potrafię określić.  Od wielu lat nie trzymałem jej w ramionach, nie czułem jej dotyku, jej zapachu, który strasznie się zmienił. Już teraz nie jesteśmy małymi dziećmi, czasy zabaw dawno minęły a ja w tym czasie nie utrzymywałem z Karoliną kontaktów a nawet buntowałem Karola przeciwko niej. Co ze mnie za brat?! No właśnie czy ja mogę się określać tak w stosunku do niej???
~~Perspektywa Karoliny~~
Czy on dzisiaj oszalał? Co mu się stało? A może to znowu jakiś dziwny sen? Kaja obudź się już musisz przecież jeszcze wstać do szkoły. Szczypię się raz, drugi, trzeci a tu nic, cały czas jestem w tym śnie. A może to jest rzeczywistość? Może mi się to nie śni tylko dzieje naprawdę? Ciekawe... 
 Postałam tak jeszcze w uścisku Maksa, muszę przyznać że czuję się w nim tak inaczej, tak dobrze ale i zarazem dziwnie. Nie mogę się do tego przyzwyczajać on na pewno ma po prostu lepszy dzień i tyle. Karol się na nas dziwnie patrzył przez jakiś czas a potem odchrząknął i tym samym wyrwał Maksa z zamyślenia. Chłopak delikatnie ucałował mnie w czoło a następnie odsunął się i wyszedł z pokoju a ja nadal stałam jak głupia, oszołomiona tym wszystkim nie wiedziałam co mam zrobić.
Karol zrobił jeszcze dziwną minę i spytał:
-A temu co się stało???
Ja wzruszyłam ramionami i wychodząc z pomieszczenia rzuciłam do blondaska:
-Ubieraj się szybko bo się spóźnimy do szkoły.

***
Jak myślicie jaką tajemnicę skrywa Maks i czemu tak się dzisiaj zachował? 
Czy sen Karoliny coś oznaczał a może to tylko zwykła wyobraźnia?
Odpowiedź na te i inne pytania uzyskacie czytając dalsze rozdziały:)
***
Przepraszam za tak wielkie opóźnienie ale niestety w ostatni weekend nie miałam czasu dokończyć rozdziału, a w ciągu tygodnia zawsze coś mi stało na przeszkodzie. Ale teraz już jest i mam nadzieję że wam się spodoba. Czytałam komentarze od was i skarżycie się, że rozdziały są krótkie mam nadzieje że taka długość wam odpowiada a jak jeszcze za krótkie to piszcie w komentarzach postaram się bardziej wysilić i pisać długie. Teraz rozdziały nie będą pojawiały się regularnie ponieważ gdy jest ciepło ja wychodzę na dwór i po prostu nie mam czasu żeby pisać. Wpadł mi też do głowy ostatnio pomysł na kolejne opowiadanie ale nie wiem czy wypali. A teraz już ostatnia sprawa zbliża się wielkimi krokami Dzień Matki i chciała bym swojej jak i waszym Mamom życzyć wszystkiego najlepszego:* Wiem, że one tego nie przeczytają no przynajmniej moja nie ale ten rozdział jest dla niej:*
KOCHAM CIĘ MAMO<3
Dziękuję wam za wszystkie komentarze one naprawdę motywują do pracy:*
Macie tu jeszcze link jednego bloga któremu nie mogę się oprzeć zapraszam:)
Do przeczytania<3


sobota, 11 maja 2013

Rozdział II

Rozdział dedykowany mojej Kochanej Magdzie, która ostatnio z takim uporem zastanawiała się jaki będzie ciąg dalszy tej historii:* Muszę przyznać, że jeden z wątków w połowie odgadła ale to jeszcze nie wszystko Kochana<3

~~~~

~~Oczami Karoliny~~

Siedzę właśnie na historii, nie mogę się skupić na słowach nauczyciela. Mężczyzna jak zwykle przynudza. A obok mnie w ławce siedzi Natalia i co chwila szturcha mnie łokciem w ramie żebym słuchała jej opowieści o jakimś chłopaku i jego koledze. Szczerze nie interesuje mnie to ani trochę. Czekam tylko na koniec lekcji żeby móc iść do domu ale niestety to dopiero za trzy godziny. 
Usłyszałam ubłagany dzwonek i szybko schowałam książki do torby aby jak najprędzej wyjść i znaleźć się w jakimś ustronnym miejscu, niestety moje plany pokrzyżowała mi długowłosa blondynka łapiąca mnie za ramię i wyprowadzająca powoli z klasy. Nie rozumiem jej czasami ale nic już na to nie poradzę każdy jest czasem dziwny ja z resztą też. Idąc powoli korytarzem, słuchając mojej przyjaciółki, przemknął mi przed oczami chłopak bardzo podobny do Sebastiana, on był wręcz identyczny, przypominał mi również chłopaka z moich snów. 'Ja powoli już chyba dostaje paranoi' -pomyślałam i stłumiłam chęć obejrzenia się za siebie i zerknięcia na bruneta.
-Karolina czy ty mnie w ogóle słuchasz?-Usłyszałam podirytowany głos Natalii.
-Yhy- Pokiwałam przy tym twierdząco głową.
-To co przed chwilą powiedziałam?-Miałam już gotową odpowiedz.
-Spytałaś się mnie czy Cię słucham.-Podirytowało ją to jeszcze bardziej. Dobrze wiedziałam o co jej się rozchodzi ale niestety nie znałam na to pytanie poprawnej odpowiedzi ponieważ jej nie słuchałam już od pewnego czasu tylko byłam zajęta tajemniczym chłopakiem.
-Kaja dobrze wiesz, że nie oto mi się rozchodziło. Nie myśl już tyle o tym chłopaku i żyj dalej. Nie zobaczysz go już nigdy to jest pewne, więc znajdź sobie kogoś innego i bądź szczęśliwa.
-Ta łatwo ci powiedzieć.
-Oj daj spokój. Znam jednego przystojnego który by Ci się na pewno spodobał.-Zastanawiała się chwile, a następnie dodała- To znaczy jeszcze go nie znam bo jest nowy ale to kumpel Filipa więc to tylko kwestia czasu.
-Dobrze, rozumiem a teraz możemy już się ruszyć i iść pod klasę bo nie mam zamiaru chodzić po korytarzach jak głupia.
-Okey, idziemy.-Powiedziała, a po chwili znalazłyśmy się już pod klasą.
  Reszta dnia minęła mi szybko. Jeszcze kilka razy widziałam tego chłopaka i coraz bardziej byłam przekonana, że to Sebastian ale przecież on by mnie uprzedził, że przeprowadził się do stolicy, a może i nie, może o mnie za pomniał i żyje pełnią życia tuż pod moim nosem. Takie właśnie myśli zaprzątały moją głowę aż do momentu kiedy usnęłam w swoim łóżku przykryta cieplutką puchową kołdrą.

~~Oczami Sebastiana~~

Idę dzisiaj do szkoły. No niby nic dziwnego w końcu mam już 16 lat i nie po raz pierwszy tam się wybieram ale teraz jest inaczej idę do nowej szkoły w połowie roku szkolnego. Chyba nie dam rady. Wszyscy będą się na mnie dziwne patrzeć bo będę nowy i to w 3 klasie gimnazjum w środku roku szkolnego. Dobrze, że zam tu chociaż Filipa i będę z nim chodził do klasy będzie trochę lżej.

Kilka godzin później...
Siedzę właśnie na ostatniej lekcji i czekam na dzwonek. Lekcja jak lekcja strasznie nudna. Nauczyciel mówi jakieś nie potrzebne nam w życiu codziennym zagadnienia. Połowa klasy usypia a druga połowa słucha z zaciekawieniem, przynajmniej tak mi się wydaje. Ja za to zastanawiam się nad pewną dziewczyną, która strasznie przypomina mi Kaję. Ale przecież to nie możliwe żeby była to ona. Poznała by mnie, podeszła, zagadała a tu nic. Może powinienem do niej napisać albo zadzwonić, że jestem w Warszawie a raczej, że się tutaj przeprowadziłem. Spojrzałem przez okno i zauważyłem niewysoką brunetkę, która tak bardzo przypominałam mi osobę zaprzątającą ostatnio moje wszystkie myśli. Dziewczyna wychodziła właśnie ze szkoły razem z koleżanką o długich blond włosach i coś jej opowiadała. Poczułem jak ktoś szturcham mnie w bok, był to oczywiście Filip, który jak się okazało zna blondynkę i to bardzo dobrze. Niestety nie wie kim jest jej znajoma. Szkoda, myślałem, że może mnie z nią pozna ale niestety nie będzie mi to dane. A jeśli by ta niewysoka dziewczyna naprawdę okazała się Karoliną?  Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek oznajmujący przerwę i koniec dzisiejszych lekcji. Znudzony i bardzo zmęczony powoli wracałem do domu myśląc cały czas o widzianej przeze mnie nieznajomej, nie mogłem o niej zapomnieć.
  Siedząc w moim pokoju i patrząc przez okno myślałem o Karolinie. Byłem ciekawy co teraz robi? Czy za mną tęskni? Chciał bym ją zobaczyć, przytulić, chciał bym znowu poczuć smak jej delikatnych malinowych ust. Ale niestety to wszystko ty tylko marzenia bo nie jestem w stanie wysłać jej nawet głupiego sms'a ponieważ boję się, że może już o mnie zapominała i mi nie odpisze. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Było późno, a dokładniej dochodziła północ. Zasiedziałem się ale co poradzę na to że tęsknię. Po raz kolejny spojrzałem na wyświetlacz i teraz moją uwagę przyciągnęła tapeta, a dokładniej zdjęcie niebieskookiej. Od razu wróciło wspomnienie naszego wyjątkowego dnia który był pożegnaniem. Blado się uśmiechnąłem, a następnie lekko przygryzłem dolną wargę jakby chcąc poczuć smak jej delikatnych ust bo przecież to właśnie wtedy po raz pierwszy ją pocałowałem.
  Przez te wszystkie wydarzenia i myśli nie mogłem jeszcze długo zasnąć ale jakoś się udało, nawet nie wiem dokładnie kiedy Morfeusz zabrał mnie do swej krainy.

***
I znowu zawiodłam rozdział jest nudny i krótki :c
Liczba komentarzy też nie jest motywująca do pracy bo wyświetleń było coraz więcej a tylko 2 a może aż 2 komentarze. Z resztą nie ważne ile, tak naprawdę cieszę się, że w ogóle ktoś czyta moje wypociny i je jeszcze pozytywnie komentuje:)
Przepraszam za późne dodanie rozdziału bo powinien pojawić się wczoraj ale niestety nie był dokończony a ja zasnęłam przy dokańczaniu go:)
Mam nadzieję, że zobaczę kilka komentarzy po tym rozdziałem:)
Do przeczytania<3

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział I

...A może i ona ma rację?

~~Oczami Karoliny~~

Siedziałam na parapecie w moim pokoju. Ostatnio często tu przesiadywałam wieczorami i wpatrywałam się w zachody słońca. Może to banalne, ale lubiłam patrzeć jak wielka kula powoli znika za horyzontem zostawiając po sobie różnobarwną łunę, która powoli, jak i jej właścicielka
znika, rozpływa się, robiąc miejsce dla gwiazd i księżyca.
Tego wieczoru było tak samo, jak zawsze. Siedziałam z kubkiem gorącej herbaty w dłoniach i rozmyślałam. Myślałam  o przystojnym brunecie z czekoladowymi tęczówkami i nieziemskim głosem, który wprawiał moje ciało w drżenie. O jego gorących malinowych ustach, których już nigdy nie poczuję i tym zniewalającym uśmiechu od którego się uzależniłam. Od naszego ostatniego spotkania minęły już dwa tygodnie, dwa długie tygodnie. Nie wiem jakim cudem przywiązałam się do tego chłopaka tak szybko. Tak właściwie to go nie znałam, nie był mi bardzo bliski. Chociaż mylę się. Sebastian w ciągu kilku dni stał mi się bliższy niż moi rodzice. Przeżyłam z nim więcej wspaniałych chwil niż z nimi.
Ojciec ostatnio rzadko bywa w domu, co ja mówię on jest tutaj tylko na weekendy, bo podobno znalazł jakąś dobrze płatną prace w Londynie, czasami chciałabym żeby w ogóle nie wracał, bo gdy mnie tylko widzi, to ma jakieś pretensje, nie rozumiem czemu. A matka! Ona wychodzi rano i wraca późnym wieczorem, a gdy się już pojawi wcześniej, to aby narzeka. A to, że nie posprzątałam, że się ciągle gdzieś włóczę ze znajomymi zamiast się uczyć. Maks docina mi coraz częściej albo po prostu mnie unika. Z Karolem tez się coś stało. Nie jest taki, jak kiedyś. I pomyśleć, że chwila szczęścia tyle mnie teraz kosztuje. Ostatnio nawet coraz częściej zaczynam nad tym wszystkim myśleć. Słowa Natalii często zaprzątają moje myśli. A może i ona ma rację?
Podniosłam delikatnie kubek i przyłożyłam jego krawędź do moich ust, i już po chwili poczułam gorącą ciecz na moich wargach. Momentalnie odsunęłam go od siebie słysząc krzyki na dole. No tak, wróciła, przecież dzisiaj środa i znowu czeka mnie ciężki wieczór. Przymknęłam oczy i oparłam się o ścianę czekając aż wpadnie do mojego pokoju jak zawsze i rozpocznie się kolejna kłótnia.

~~Oczami Sebastiana~~

Gdy wróciłem do Wrocławia z ferii moja Starsza oznajmiła mi, że wyjeżdżamy. Zamurowało mnie. Nie mogłem w to uwierzyć. A gdy usłyszałem, że to pomysł jej oraz Ojca, i że mieszkanie tutaj jest już sprzedane, a w Warszawie mamy kupiony nowy dom, to próbowałem się chociaż dowiedzieć, dlaczego akurat teraz. Czemu mi nic nie powiedzieli, co ze szkołą i czemu akurat tam? Oczywiście otrzymałem odpowiedzi, ale niestety nadal ich nie rozumiałem. Okey ostatnio może trochę przesadzałem z alkoholem i wdałem się w kilka bójek, ale to nie powód do przeprowadzki. Próbowałem jeszcze ich przekonać ale niestety nie udało mi się. Na szczęście w okolicy, którą aktualnie zamieszkuje mieszka Filip, mój dobry znajomy z przed lat. Będziemy razem chodzić do klasy, to jakiś plus. Dziwi mnie, że dyrektor pozwolił mi się przenieść do szkoły i to w połowie roku szkolnego. Pewnie jak zawsze Ojciec wszystko załatwił, on ma wszędzie jakieś wejścia. Ale nie to zaprząta moje myśli. Ciekaw jestem jak daleko stąd mieszka Karolina i co u niej. Te dwa tygodnie minęły mi strasznie wolno, ta przeprowadzka stłumiła trochę tęsknotę za brunetką, ale teraz już wszystko jest po przewożone, pozałatwiane więc wieczorami nie mam co robić tylko myślę o niej. Rozmyślałem o jej błękitnych tęczówkach, brązowych lokach, cudownym zniewalającym uśmiechu, pod wpływem którego miękną mi nogi. I te jej słodkie usta - ich chyba najbardziej mi brakuje. Szkoda, że już nigdy jej nie zobaczę, nie usłyszę jej głosu i nie poczuje smaku jej ust. Ale zaraz, zaraz przecież ona mieszka w Warszawie tak, jak ja teraz, może się jakoś umówimy na spotkanie. Ja muszę ją zobaczyć. Tak mocno mi jej brakuje.
Leżąc na łóżku i rozmyślając tak nad tym wszystkim, nad naszym spotkaniem, zasnąłem.

***
Sezon II rozpoczęty
Wróciłam niestety bez jakiejkolwiek weny. Niby mam dużo pomysłów na bloga i jest on w mojej głowie ułożony od A do Z, ale jednak nie umiem tego wszystkiego przelać na papier. No niestety i tak się zdarza. Więc wiem, że zawaliłam na całej linii i bardzo was za to przepraszam. Mam tylko szczerą nadzieje, że może chociaż trochę wam się spodoba, i że o mnie nie zapomnieliście. Liczę na szczere komentarze:)
Tym razem dodałam jedno ze zdjęć zrobionych prze zemnie ciekawe czy się domyślicie które to:)
PS: W zakładce bohaterowie pojawi się opis Filipa.
Uwielbiam was i bardzo tęskniłam<3

piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 13

 ...w końcu musi być ten pierwszy raz.

<<Z perspektywy Sebastiana>>
Po odwiezieniu Karoliny do hotelu i pożegnaniu się z nią, szofer odwiózł mnie pod moje tymczasowe mieszkanie - jeśli tak to można nazwać - a następnie odjechał. Nie musiałem mu płacić, ponieważ miałem już wszystko wcześniej ustalone z jego szefem. Przeszedłem przez hol, w którym stała recepcjonistka miło się do mnie uśmiechając. Odwzajemniłem jej uśmiech i udałem się do mojego pokoju, cały czas myśląc o brunetce. Uwielbiam jej uśmiech, jej malinowe usta są takie słodkie, tylko szkoda, że nie mogłem czuć ich smaku dłużej. I te jej niebieskie tęczówki, można się w nich rozpłynąć, a najśliczniej wyglądają z tymi iskierkami. Szkoda tylko, że jutro po raz ostatni ujrzę to wszystko, już nigdy jej nie zobaczę. To jest prawda, smutna prawda, ale niestety nic na to nie poradzę. Zostaną mi tylko miłe wspomnienia i zdjęcia, które jej zrobiłem.
Po kąpieli spojrzałem na zegarek było już późno, no ale co tu poradzić, czas szybko mija. Wskoczyłem pod kołdrę, a moje myśli nadal skupione były na pięknej niebieskookiej brunetce. Postanowiłem wysłać do niej sms's jak to zazwyczaj robię, a brzmiał on  tak:
,,Mam nadzieję że dzisiejszy dzień Ci się podobał, i że go jednak zapamiętasz, bo ja na pewno. A teraz życzę Ci słodkich snów. Wiem, że już na pewno miło sobie śpisz, więc mam nadzieję, że rano odczytasz tę wiadomość :)
Sebastian:),,
Poleżałem jeszcze chwilę a po jakimś czasie jednak zasnąłem ze zmęczenia i z myślą, że jutro ostatni raz ją ujrzę.

Następnego dnia
Przebudziłem się i od razu spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Z przerażoną miną ilustrowałem godzinę. Nie możliwe, że ja tak długo spałem. Powiedziałem a raczej krzyknąłem sam do siebie, a następnie wyskoczyłem jak oparzony z łóżka i zacząłem się ubierać, żeby zdążyć pożegnać się z Karoliną, bo o 11 ma odjeżdżać, a jest już 10.20. Wiem, wiem niby wcześnie, ale nawet taksówką ledwo co zdążę dojechać, a chcę chociaż chwilę z nią porozmawiać. Nic na to nie poradzę, ale mam do niej słabość.
Po ubraniu się i zadzwonieniu po taxi zjadłem szybkie śniadanie i odświeżyłem się trochę. W końcu muszę jakoś wyglądać. 
Gdy byłem już gotowy zszedłem, a raczej zbiegłem przed hotel i wsiadłem do zamówionej wcześniej taryfy, która po 10 minutach podwiozła mnie pod hotel Kai. Ledwo co zdążyłem. Widziałem jak niesie swoją walizkę do bagażnika samochodu. Zapłaciłem kierowcy i podszedłem do niej pytając.
-A może pomóc?

<<Z perspektywy Karoliny>>
Taszczyłam moją walizkę do samochodu. Zaraz mieliśmy odjeżdżać, więc się zdziwiłam, że jeszcze nie ma Sebastiana. Wiele myśli przelatywało mi przez głowę. A może coś mu wypadło, coś się stało albo po prostu nie chce się ze mną nawet pożegnać.  Nie wiem i pewnie się już nigdy nie dowiem. Z tego zamyślenia wyrwał mnie czyjś głos:
-A może pomóc?- Znałam ten głos. Uwielbiałam go. To czysta melodia dla moich uszu. Nie zdążyłam się odwrócić a poczułam gorące dłonie na mojej tali. Gwałtownie, a zarazem odruchowo się wzdrygnęłam i obróciłam. Za mną stał Sebastian i szeroko się uśmiechał.
-No to daj tą walizkę bo na pewno jest ciężka- Powiedział, zniewalająco się przy tym uśmiechając, a ja dałam mu walizkę i odpowiedziałem również uśmiechem. Doszliśmy do samochodu. Chłopak włożył walizkę do bagażnika i spojrzał na mnie uśmiechając się.
-Myślałam, że już nie przyjdziesz- Powiedziałam spuszczając głowę w dół. Brunet delikatnie złapał za mój podbródek, spojrzał mi w oczy i zaczął mówić.
-Przepraszam ale zaspałem. Nie wiem jak to się stało. Spieszyłem się jak mogłem, i jak widać zdążyłem. 
-I się bardzo cieszę z tego powodu.-Powiedziałam.
-Ja też, bo chociaż mogę się przez chwilę jeszcze na Ciebie napatrzeć.
-Nie przesadzaj- Mówiąc to delikatnie się uśmiechnęłam. 
-Będzie mi Cię brakowało - Wyszeptał mi do ucha, a następnie delikatnie musnął ustami mój policzek. 
-Mi Ciebie też i to bardzo.- Mówiąc to spojrzałam mu prosto w oczy. Widziałam w nich smutek.
Poczułam, że brunet zbliża się coraz bardziej. Nasze twarze dzieliły już tylko marne centymetry i wtedy spojrzałam się na jego usta, które on akurat w tym czasie delikatnie przygryzł. Nie mogłam się powstrzymać. Chciałam znowu poczuć jego gorące wargi na moich. Chociaż raz, ostatni raz. Chociaż na tą jedną chwilę poczuć się tak, jak nigdy przedtem. W pewnym momencie nasze nosy się zetknęły, a ja się przełamałam i najpierw ostrożnie, delikatnie musnęłam jego usta. Poczułam jak serce zaczyna wybijać ten sam rytm, co wczoraj, a on patrzy się na mnie. Gdy miałam już się od niego odsunąć
poczułam jak jego dłonie wędrują na moje biodra i przysuwają mnie jeszcze bardziej do ich właściciela. A potem nasze usta się złączyły w delikatnym pocałunku. Nie mogłam uwierzyć w to, co robię. Nigdy taka nie byłam. No ale w końcu musi być ten pierwszy raz. Delikatnie odwzajemniałam pocałunki chłopaka. Rozpływałam się pod wpływem jego dotyku. Czas jakby się zatrzymał, a ta chwila mogłaby trwać wiecznie. No ale niestety, tak może być jedynie w bajkach, chociaż nie, tam też pojawia się zły charakter i wszystko niszczy. Tak było i tym razem. Tę piękną chwile przerwał nam Maks.
-Dobra już koniec tego. Karolina chyba się pożegnałaś więc wsiadaj do samochodu bo zaraz jedziemy.- Oznajmił Maksymilian. 
-Dobrze, zaraz. - Powiedziałam strasznie zdenerwowana. - Przepraszam Cię za niego Sebastian, ale on już taki jest, po prostu mnie nienawidzi.
-Nie przejmuj się śliczna. Pamiętaj,zawsze możesz do mnie zadzwonić albo napisać. - Powiedział, a następnie mnie mocno przytulił i musnął delikatnie moje usta- A, i masz najsłodsze usteczka na świecie -Dodał uśmiechając się przy tym łobuzersko.
-Bardzo śmieszne. - Powiedziałam, a po chwili dodałam jeszcze. - Nigdy Cię nie zapomnę. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy - Następnie wsiadłam do samochodu gdzie już wszyscy na mnie czekali i odjechałam patrząc przez szybę na oddalającą się postać Sebastiana. Było mi bardzo smutno ale musiałam to jakoś przeżyć nie miałam innego wyjścia. W pewnym momencie poczułam wibracje w kieszeni. Wyjęłam telefon i przeczytałam wiadomość.
,,Już bardzo tęsknię i będę zawsze o tobie pamiętał słońce''
Sebastian :*
Poczułam jak łza spływa mi po policzku. Już nigdy go nie zobaczę - pomyślałam.

***
Jeśli wam się nie spodoba ten rozdział, to się nie zdziwię. Zawaliłam i wiem o tym doskonale, ale nic nie poradzę na brak weny. Próbowałam już wszystkiego. Nic nie chce pomóc. Pomysły przychodzą, ale na inne opowiadania. No ale przejdźmy teraz do konkretów. A więc jak już wcześniej wspomniałam, to jest ostatni rozdział w tej części i teraz właśnie oficjalnie zawieszam bloga, ale nie martwcie się nie na długo. Mam zamiar nadal pisać, ale muszę zebrać najpierw wszystkie moje pomysły. Postaram się żeby akcja się trochę rozkręciła w części drugiej. Mam nadzieję, że ode mnie nie odejdziecie i nie zapomnicie.
Przepraszam, że znowu nie dodałam o czasie, ale nie wyrobiłam się przed północą niestety :c
Do przeczytania uwielbiam was<3 
***