sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział IV

Dla mojej Kochanej przyjaciółki Moniki <3 

~~Perspektywa Karoliny~~
Wychodziłam powoli z domu, nie miałam dzisiaj ochoty czekać na Karola, który jak zawsze rano ruszał się jak jakiś żółw. Rozumiem, chce mu się spać ale to bez przesady niech położy się wcześniej a nie nad ranem i potem narzeka.
Weszłam do samochodu zasiadając z przodu na miejscu pasażera, spojrzałam kątem oka na Maksa który był jakiś dziwny. W ogóle to dzisiejszy dzień jest cały dziwny najpierw ten sen a następnie zachowanie Maksyma. Jeszcze nigdy go takiego nie widziałam w stosunku do mnie. Coś jest nie tak ale co? Myślałam tak jeszcze chwilę, a cisza panująca w samochodzie, która mogła by się wydawać niezręczna, była dla mnie zbawieniem. Czekaliśmy na blondaska jakiś czas aż w końcu on  raczył do nas przyjść. Ospały i naburmuszony wszedł do pojazdu. Ta błoga cisza nie mogła trwać już długo ponieważ Karol oburzony tym, że to ja a nie on siedzę z przodu zaczął nadawać jak katarynka, nie mogliśmy w ogóle go uciszyć. Ten chłopak zachowuje się jak małe dziecko i to chyba nie tylko moje spostrzeżenie.
Blondyn przekręcił kluczyk w stacyjce i nareszcie ruszyliśmy do szkoły. Czy ja o tym pomyślałam? Czy ja naprawdę pomyślałam że nareszcie do szkoły? Coś się ze mną dzieje. Chyba to przez ten brak snu jestem taka. W ogóle muszę opowiedzieć o wszystkim Natce. Pewnie mnie wyśmieję ale muszę się komuś wygadać a przecież chłopakom o tym nie powiem.
Moje myślenie musiało trwać w miarę długo ponieważ nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się przy szkole. Karol właśnie wysiadał z samochodu żegnając się z bratem, a ja patrzyłam jak głupia w obraz za oknem. Mogła bym się patrzeć tak jeszcze z godzinę może dwie, nie miałam ochoty iść na lekcje a to co się znajdowało prze de mną wydawało się takie interesujące. W pewnym momencie poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu...
~~Perspektywa Maksa~~
Patrzyła się przed siebie, była po prostu nie obecna jakby zamyślona. Położyłem jej dłoń na ramię i znowu to uczucie, takie dziwne. Z chęcią wziął bym ją w ramiona i mocno przytulił ale niestety nie mogę bo ona mnie nienawidzi. A to wszystko jak zwykle prze mnie. Czemu ja się tak zachowuję w stosunku do niej? Powinienem być normalnym starszym bratem z którym by się co jakiś czas pokłóciła potem byśmy się przepraszali, czasami strzelali fochy ale nie oczywiście ja musiałem to wszystko rozpierdolić moją ciekawością.
-Wszystko w porządku?-Spytałem delikatnie i czule.
-Tak.
-To nad czym się tak zastanawiasz?-Spytałem ponownie.
-Nad dzisiejszym porankiem.
-A dokładniej?
-A co ty taki ciekawy jesteś?-Tym razem ona zapytała.
-Tak jakoś.-Powiedziałem a po chwili dodałem- Po prostu się o Ciebie martwię. Czy to aż takie dziwne?
-No właśnie strasznie dziwne. Dzisiaj jesteś jakiś inny. Przez ostatnie kilka lat mnie unikałeś, ubliżałeś, nie przejmowałeś się mną a dzisiaj, teraz jesteś taki opiekuńczy. Jeszcze nigdy nie byłeś taki w stosunku do mnie. A tu nagle ratujesz mnie spod łapsk Karola. Tak w ogóle to jeszcze nawet nie zdążyłam Ci podziękować...-Umilkła  na chwilę a następnie otworzyła usta żeby coś powiedzieć ale ja jej przerwałam.
-Nie musisz mi dziękować, nie mogłem patrzeć jak ten psychol Cię maltretuje.
-Ale i tak bardzo Ci dziękuję. Fajnie, że teraz mam dwóch prawdziwych braci. Pamiętaj ja Cię zawsze kochałam mimo wszystko braciszku.-Uśmiechnęła się przy tym tak słodko i złożyła delikatny pocałunek na moim policzku.-To ja już lecę. Miłego dnia.-Dodała i po chwili już zamykała drzwi samochodu za sobą a ja tak patrzyłem na jej sylwetkę oddalającą się i niknącą w murach szkoły.
Przekręciłem kluczyk w stacyjce i odjechałem. Spojrzałem przelotnie na zegarek który wskazywał 8.00. Mam nadzieję że brunetka nie spóźniła się na lekcje. 
Jeździłem tak bez celu ponieważ miałem dzisiaj na późniejszą godzinę a nie opłacało mi się już wracać do domu. Jeździłem i myślałem nad słowami dziewczyny ,,Pamiętaj ja Cię zawsze kochałam mimo wszystko braciszku"   Teraz zaczęło do mnie docierać, że nie ważne co zrobię i tak będzie traktowała mnie jak starszego brata. Te słowa z jej ust mimo nieświadomości strasznie bolą. Zazdroszczę Karolowi, że on nie ma o tym wszystkim pojęcia i może sobie błogo żyć. A ja? Ja muszę uważać aby przez przypadek czegoś nie powiedzieć, nie wydać się, czy po prostu nie wyjawić jej prawdy. Nawet nie możecie sobie wyobrazić jak to jest mieszkać z nią pod jednym dachem i widzieć czasami w samym ręczniku albo w stroju kąpielowym opalającą się w ogrodzie. Ona mnie tak do siebie ciągnie nawet o tym nie wiedząc. Nie wiem jak długo tak jeszcze wytrzymam. Ta tajemnica z dnia, na dzień robi się trudniejsza do utrzymania i wypala mi dziurę w brzuchu. Muszę porozmawiać z rodzicami niech jej w końcu powiedzą bo ja nie mogę, obiecałem że będę trzymał język za zębami w tej sprawie ale oni nic takiego nie mówili więc muszę ich jakoś przekonać. 
~~Perspektywa Karoliny~~
Lekcje jak lekcje nic ciekawego. Jak zwykle jakiś z nauczycieli ześwirował i zrobił nam kartkówkę. Nie uczyłam się nic ale poszła mi nawet nieźle tak mi się przynajmniej wydaje. Widziałam dzisiaj tego chłopaka szedł z Filipem i patrzył się na mnie, a może mi się to tylko wydawało. Rozmawiałam też z Natalią o tym śnie ona stwierdziła, że po prostu za nim tęsknie i to dlatego. Jakoś jej słowa mnie nie przekonały. 
Siedzę właśnie na parapecie i słucham muzyki. Chcę choć na chwilę uciec od problemów, a to jest najlepszy sposób jaki znam. Zamknąć się w swoim świecie i nie zwracać na nikogo i na nic uwagi choć przez chwilę. Siedzę tak tu jakiś czas i wszystkich obserwuję. Widzę brunetkę, która śmieje się z każdego słowa swojej koleżanki, jakaś pierwszoklasistka spogląda zalotnie na blondyna z trzeciej klasy, po chwili podchodzi do niego i rozmawiają chłopak jest tym widocznie zadowolony, kawałek dalej szczupła rudawa dziewczyna o kręconych włosach w okularach na nosie zaczytuje się w jakiejś grubej książce. Widzę też Natalie siedzącą na ławce do której po chwili podchodzi dwójka chłopaków. Zaraz zaraz to chyba jakieś deja wu. Dokładnie jak w moim śnie. To nie może być prawda tylko mi się wydaje. Kaja ocknij się. No już. Ej no co jest? To się dzieje naprawdę! Spoglądam jeszcze raz w ich kierunku i widzę spojrzenie Natalii a potem tego chłopak. Nasze spojrzenia się spotykają, jest ten zniewalający uśmiech i te tęczówki które poznam wszędzie, to on. Brunet z powrotem odwraca się do nich, a ja nie mogę w to wszystko uwierzyć. To naprawdę Sebastian. Obiecał że jeśli tu będzie to da znać, a tu nic nawet mnie nie poznaje. Pewnie już zapomniał. Skoro on potrafił to czemu ja mam nie umieć. Przestane o nim myśleć, znajdę sobie kogoś i po prostu zapomnę tak samo jak on.

***
Przepraszam, że rozdział tak późno, do tego jest krótki i nudny ale nie miałam czasu, wena też odeszła i wczoraj jeszcze byłam na rolkach myślała, że dzisiaj będę maiła zakwasy po takiej jeździe ale na szczęście nić dzisiaj już po tym nie czuję. 
Rozdział dla mojego Przyjaciółki dzięki której spalam te wszystkie kalorie z słodyczy i mam się komu wyżalić. Bez Ciebie Monia to by już nie było to samo <3
Dziękuję wam za tak dużą liczbę wyświetleń. Nigdy bym mnie pomyślała że kto kol wiek będzie czytał moje wypociny a jednak prawie 2 000 wyświetleń to naprawdę wiele jak dla mnie:) 
 Do przeczytania<3

4 komentarze:

  1. Dziękuje Ci bardzo za rozdział <3
    Bez Ciebie też by nie było to samo <3
    Wypad na rolki naprawdę był fajny ;*
    A rozdział jest świetny <3
    Mimo że wiem co się będzie działo dalej to i tak nie mogę się go już do czekać <3
    Pisz szybkoo <3
    Kochaaam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam cię do Versatile Blogger Award.
    Więcej na moim blogu http://maaagdamielczarek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. czekan na next :*

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham to opowiadnie <3
    czekm na next :*

    OdpowiedzUsuń