piątek, 8 marca 2013

Rozdział 6

-A może w końcu nauczysz się chodzić z głową w górze? - spytał i lekko się zaśmiał, a ja spojrzałam na niego, był uśmiechnięty dopóki nie ujrzał mojej twarzy.-Ej co się stało?- Złapał moją twarz w dłonie i kciukami obtarł moje mokre policzki.- Proszę Cię nie płacz.Nie smuć się, jak chcesz to możesz mi wszystko powiedzieć.- Mówiąc to spojrzał mi się głęboko w oczy, a potem przytulił. Nie protestowałam gdy to zrobił czułam się w jego ramionach bezpieczna jak nigdy w życiu.
-Dziękuje- powiedziałam wtulając się w niego, słyszałam jak bije jego serce.
-Za co?- spytał.
-Za to że wczoraj we mnie uderzyłeś te trzy razy, za to że nie przeszedłeś obok tylko zagadałeś i za to że teraz przytulasz mnie i pocieszasz. Za to że po prostu jesteś.
-Tu nie ma za co dziękować to może teraz pójdziemy do jakiejś kawiarni, albo może lepiej do mnie jesteś cała przemarznięta.
-Możemy iść do Ciebie -powiedziałam niepewnie.
-Nie bój się nic Ci nie zrobię. Porozmawiamy jeśli będziesz chciała, możemy też pomilczeć- mówiąc to pogładził mnie po plecach i bardziej przytulił do siebie.
Ja odsunęłam się i popatrzyłam na buty, a on lekko dotknął mojego podbródka i uniósł moją twarz do góry. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, on spojrzał mi głęboko w czerwone i szklane od płaczu oczy. A ja dostrzegłam w jego oczach jakby troskę. To było dziwne bo przecież Sebastian tak naprawdę mnie nie zna, a przejmuje się mną.
-Idziemy?-Spytał a ja kiwnęłam twierdzącą głową i łapiąc go za rękę dostrzegłam jak kąciki jego ust lekko się unoszą.
Poszliśmy w stronę jego mieszkania. Przez praktycznie całą drogę nic nie mówiliśmy. Zauważyłam że chłopak co jakiś czas zerka na mnie tak jakby się bał że mu gdzieś ucieknę, ale przecież nie miałam nawet jak bo nadal trzymaliśmy się za ręce.

Po kilkunastu minutach...
Doszliśmy do jakiegoś wielkiego budynku. Spojrzałam  na chłopaka a on uśmiechała się do mnie i powiedział swoim melodyjnym głosem.
-To już tutaj zapraszam.- uśmiechną się do mnie jeszcze i ukazały się jego nie wielkie dołeczki.
Weszliśmy przez obrotowe drzwi, dotarliśmy do holu. Chłopak podszedł na chwilę do recepcji, a następnie ściskając moją dłoń zaprowadził do windy, wcisnął przycisk z numerem piętnaście. Jeszcze chyba nigdy nie byłam w takim hotelu. Sebastian musi być bogaty skoro aktualnie tu mieszka. A więc dotarliśmy do drzwi za którymi krył się pokój chłopaka. Otworzył je, a moim oczom ukazał się piękny apartament. Weszliśmy do środka, usiadłam na kanapie i zamknęłam oczy. Poczułam ciepłe ramie Sebka na moim ciele.Znowu poczułam się bezpieczna.
-Ty drżysz- usłyszałam od chłopaka.
-Wydaje Ci się.  Trochę zmarzłam ale jest mi już ciepło- skłamałam, ale nie chciałam mu mówić jak mi jest zimno.
-Chyba czuje. Zaraz powinna być herbata, a teraz ściągaj kurtkę i te przemoczone buty. Bo jeśli tego nie zrobisz to zachorujesz, a tego nie chcemy.
Posłuchałam go zdjęłam buty naprawdę były mokre, kurtka też z resztą była cała przemoczona przez śnieg, który cały czas padał. Usiadłam znowu koło Sebastiana i spojrzałam się na niego. On uśmiechnął się do mnie i podał mi koc.
-Widzę że sama herbata tu nic nie pomoże- mówiąc to przysunął się do mnie i z niepewnością przytulił. Zrobiło mi się ciepło. Wtuliłam się w niego i znowu zaczęłam płakać. Nie wiem czemu to zrobiłam, od zawsze nie pozwalałam się nikomu dotykać, a teraz przytulam się do praktycznie nie znanego mi chłopaka no i jeszcze płaczę mu w ramię. To wszystko jest strasznie dziwne.- A więc co się stało?- spytał delikatnie.
Odpowiedziała mu cisza i moje zapłakane spojrzenie.
-Spokojnie jeśli nie chcesz to nie musisz mi mówić. Możemy posiedzieć tu w ciszy.
-Ja po prostu nie wiem co mam powiedzieć. Tak naprawdę nic się nie stało z punktu widzenia moich rodziców.
-Co oni Ci zrobili?- Spytał z troską. Uwielbiałam ten jego delikatny, ale nadal męski głos.
-Po prostu się z nimi pokłóciłam. Jak zawsze to ja jestem tą najgorszą. Nie chciałam tego ale cóż miałam zrobić? Żeby się dalej nie kłócić wybiegłam z hotelu i ...- zaczęłam mu opowiadać, on przez ten cały czas mnie przytulał. Czułam się przy nim taka bezpieczna, a mój płacz zniknął.- ... jestem pewna że nie zainteresują się mną. Przyzwyczaiłam się do tego.
-Chciał bym Ci powiedzieć że wiem jak to jest ale niestety nie mogę lecz powiem jedną że oni na pewno Cię kochają i dlatego tak się zachowują- uspokoił mnie trochę tymi słowami.

***
Przepraszam zawaliłam, to chyba jeden z moich najgorszych rozdziałów. Nie potrafię pisać. Gdy czytam inne blogi to mój wydaje mi się bez sensowny i nie widzę sensu by go dalej ciągnąć, ale z drugiej strony chce dokończyć to historie. Wiem i przepraszam ale obiecałam że dodam dzisiaj rozdział więc słowa dotrzymuje.
Następny powinien pojawić się w piątek jeśli będą 3 komentarze pod tym rozdziałem.
Życzę miłego weekendu :*
***

6 komentarzy:

  1. O, jak słodko ^^
    Coś idealnego na poprawę nastroju, świetne! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zawaliłaś , jest naprawde boski i jestem bardzo ciekawa końca tej historii :*

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny . xx

    Zapraszam do mnie :

    http://my-crazy-twisted-world.blogspot.com/

    http://nie-spelnione-obietnice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyno żartujesz . Ten rozdział jest wspaniały w porównaniu z moim ten jest o wiele lepszy .Nie przejmuj się , zaczęłaś nie dawno pisać bloga więc się nie zamrtwiaj , że coś jest źle bo tak nie jest .Nie długo się w prawisz i będzie wszystko po twojej myśli. Pisz i się nie poddawaj oraz nie trać weny .Pisz szybko następny rozdział bo już się nie mogę doczekać .
    Zapraszam do siebie : http://koffyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Łuhuhu, już masz 5 komentarzy, musisz pisać kolejny rozdział! :>
    My tu wszyscy czeeekamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh widzę właśnie chyba za mało od was wymagam ale co mi tam strasznie się cieszę z tych 5 komentarzy :D Wczoraj już zaczęłam pisanie 7 rozdział oczywiście pod wpływem emocji ale wyjaśnię to później. Postaram się coś dodać niedługo ale nie obiecuję:*

      Usuń